Palestyńskie ministerstwo zdrowia podało, że co najmniej 500 osób zginęło w wybuchu w szpitalu w Gazie. Według resortu to wynik izraelskiego ataku lotniczego. Siły Obronne Izraela (IDF) winą za atak obarczyły Islamski Dżihad. Szpital w Strefie Gazy został trafiony wadliwą rakietą - podały IDF.

Jeśli te informacje się potwierdzą, atak na Szpital Al-Ahli w Gazie byłby najtragiczniejszym w skutkach izraelskim atakiem z powietrza od 2008 roku.

Armia izraelska od razu poinformowała, że bada te doniesienia, a następnie przekazała, że "na podstawie analizy systemów IDF", (...) "w kierunku Izraela wystrzelono rakiety, które przeleciały w pobliżu szpitala, gdy ten został trafiony". Stanowisko wojska izraelskiego przekazał portal Times of Israel.

"Według informacji wywiadowczych z kilku źródeł, jakie posiadamy, za nieudany atak (rakietowy), który uderzył w szpital, odpowiada organizacja Palestyński Islamski Dżihad" - dodano w komunikacie IDF.

W momencie wybuchu w szpitalu chroniły się setki ludzi. Zdjęcia przesłane agencji AP pokazują płomienie na szpitalnych korytarzach, rozbite szyby i rozrzucone części ciał.

Od 7 października trwa konflikt między operującą ze Strefy Gazy palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas i siłami zbrojnymi Izraela. Izraelskie wojsko intensywnie bombarduje związane z Hamasem cele w palestyńskiej eksklawie w odpowiedzi na atak Hamasu na Izrael, w wyniku którego zginęło około 1300 cywilów. Wiele ofiar stanowili uczestnicy plenerowego koncertu z okazji żydowskiego święta Sukkot oraz mieszkańcy przygranicznych osad i kibuców.


Terroryści uprowadzili też co najmniej 200 osób, licząc na wykorzystanie ich jako zakładników.

Łączna liczba ofiar śmiertelnych po obu stronach konfliktu wynosi już blisko 4,5 tys., z czego około 1,4 tys. w Izraelu i 3 tys. w Strefie Gazy.