Na ciałach wielu, głównie amerykańskich, sportowców startujących w Rio można zobaczyć okrągłe plamy. Doskonale było je widać chociażby na plecach złotego medalisty Michaela Phelpsa. Okazuje się, że owe zaczerwienienia to efekt uboczny... stawiania baniek. A bańki są hitem tegorocznych igrzysk.


Początkowo niektórzy żartowali, że tajemnicze zaczerwieniania to pozostałość po grze w paintball. W rzeczywistości to ślad, jaki zostawiają bańki. A znika po upływie 3,4 dni. Metoda naszych babć stała się hitem igrzysk w Rio. U nas bańki stawia się, gdy dopada nas przeziębienie. U sportowców ma poprawić krążenie krwi i złagodzić ból mięśni.

Na takie nietypowe rozwiązanie zdecydowali się nie tylko pływacy, w tym Michael Phelps, ale i gimnastycy. Chris Brooks, kapitan amerykańskich gimnastyków, przyznał, że w jego zespole wielu sportowców stosuje tę metodę. Jedni radzą sobie sami, inni proszą o pomoc w ich stawianiu swoich kolegów z kadry - stwierdził.

Plamy po bańkach były widoczne także u kanadyjskie pływaczki Natalie Coughlin.

(MKam)