Z obozowiska dla migrantów w Calais, na północy Francji, usunięto ostatnie prowizoryczne schronienia, co oznacza koniec likwidacji "dżungli". Wyzwaniem dla władz jest teraz nowe obozowisko, które od kilku dni rozrasta się w Paryżu.

Z obozowiska dla migrantów w Calais, na północy Francji, usunięto ostatnie prowizoryczne schronienia, co oznacza koniec likwidacji "dżungli". Wyzwaniem dla władz jest teraz nowe obozowisko, które od kilku dni rozrasta się w Paryżu.
Od kilku dni na północy Paryża, obok placu Stalingradzkiego, rozrasta się obozowisko, w którym mieszkają 2 tys. ludzi, głównie Sudańczycy, Erytrejczycy, Afgańczycy i Libijczycy /ETIENNE LAURENT /PAP/EPA

Jak relacjonuje agencja AFP, po "dżungli" zostały tylko gruzy, kilkanaście przyczep, które wkrótce także zostaną usunięte, oraz niewielki kościół i dwa małe meczety, które zostały wybudowane przez mieszkańców.

Jeszcze do niedawna obozowisko zamieszkiwało 6-8 tys. migrantów, którzy mieli nadzieję na przedostanie się z Calais do Wielkiej Brytanii. Likwidacja "dżungli" trwała osiem dni. Od 24 października ok. 5 tys. dorosłych przewieziono stamtąd do ośrodków rozsianych po całej Francji.

Ok. 1,5 tys. nieletnich wciąż przebywa w specjalnie dostosowanych ośrodkach, gdzie czekają na zbadanie ich spraw przez brytyjskie władze. Młodzi ludzie liczą na to, że uda im się dostać na drugą stronę kanału La Manche, m.in. dzięki przepisom o łączeniu rodzin.

Szef MSW Bernard Cazeneuve ostatnio poinformował, że aby uniemożliwić odbudowanie obozowiska, na miejscu pozostaną policjanci. AFP przypomina, że likwidacja poprzedniego takiego obozu o nazwie Sangatte, również obok Calais, w 2002 roku, nie powstrzymała fali migracji.

Chociaż "dżungla" prawie już zniknęła, to skutki bezprecedensowego kryzysu migracyjnego, jaki przeżywa Europa, wciąż są widoczne. Od kilku dni na północy Paryża, obok placu Stalingradzkiego, rozrasta się obozowisko, w którym mieszkają 2 tys. ludzi, głównie Sudańczycy, Erytrejczycy, Afgańczycy i Libijczycy. Ludzie śpią m.in. na chodnikach.

W weekend wielu polityków, w tym prezydent Francois Hollande, zapewniało, że w ciągu tygodnia osoby te zostaną stamtąd usunięte. W poniedziałek zaczęto zabierać materace i śpiwory. 


(j.)