Niemiecka telewizja ZDF dotarła do wewnętrznego raportu policji federalnej dotyczącego napaści na kobiety, do których doszło w sylwestra w Kolonii. Dokument podważa stanowisko kierownictwa tamtejszej policji, które twierdzi, że dowiedziało się o ekscesach z dużym opóźnieniem. W raporcie znajduje się też cytat z jednego z uczestników ekscesów, który miał stwierdzić: "Jestem Syryjczykiem, musisz traktować mnie uprzejmie, zaprosiła mnie pani Merkel".

Niemiecka telewizja ZDF dotarła do wewnętrznego raportu policji federalnej dotyczącego napaści na kobiety, do których doszło w sylwestra w Kolonii. Dokument podważa stanowisko kierownictwa tamtejszej policji, które twierdzi, że dowiedziało się o ekscesach z dużym opóźnieniem. W raporcie znajduje się też cytat z jednego z uczestników ekscesów, który miał stwierdzić: "Jestem Syryjczykiem, musisz traktować mnie uprzejmie, zaprosiła mnie pani Merkel".
Policjanci w pobliżu dworca w Kolonii /PAP/EPA/MAJA HITIJ /PAP/EPA

Przedstawiciele komendy głównej policji w Kolonii utrzymują, że funkcjonariusze otrzymali pierwsze sygnały o napastowaniu kobiet na placu przed kolońską katedrą dopiero przed godz. 1 w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Z kolei z raportu ujawnionego przez ZDF wynika, że skala zagrożeń znana była już przed godz. 23.

Autor raportu, "funkcjonariusz policji federalnej na kierowniczym stanowisku" pisze, że osoby poszkodowane informowały o napaściach już w chwili przybycia policjantów na miejsce wydarzeń. "Oburzeni przechodnie podbiegali do policjantów, informując ich o bójkach, kradzieżach i molestowaniu seksualnym" - czytamy w dokumencie.

Zdaniem pragnącego zachować anonimowość policjanta liczba funkcjonariuszy skierowanych do akcji była niewystarczająca. "Panował chaos, mogło dojść do wypadków śmiertelnych" - pisze funkcjonariusz. Zgromadzony tłum złożony głównie z imigrantów wykazywał całkowity brak szacunku dla stróżów prawa. Uczestnicy demonstracyjnie darli dokumenty uprawniające ich do pobytu w Niemczech, mówiąc, że jutro załatwią sobie nowe. Kobiety, zarówno samotne jak i w towarzystwie, zmuszone były do "biegu przez rózgi" pomiędzy szpalerem pijanych mężczyzn.
 
W wydanym w Nowy Rok komunikacie kolońska policja oceniła atmosferę panującą przed dworcem głównym i katedrą jako pokojową. Dopiero następnego dnia władze poinformowały o napaściach. Media uczyniły to dopiero na początku tego tygodnia.

W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia grupa ponad 1000 mężczyzn, według policji "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej", zebrała się w okolicach dworca głównego w Kolonii i znajdującej się nieopodal katedry. Młodzi mężczyźni obrzucali petardami innych uczestników zabawy pod gołym niebem.

Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Grupy napastników liczące kilkadziesiąt osób otaczały swoje ofiary, uniemożliwiając policji szybką interwencję.

Zdaniem niemieckich mediów prawdopodobna jest dymisja prezydenta (komendanta okręgowego) policji w Kolonii Wolfganga Albersa. W poniedziałek Albers ma przedstawić w parlamencie Nadrenii Północnej-Westfalii sprawozdanie z pracy policji. On sam wykluczył możliwość swojej dymisji.

(mn)