Nadszedł dzień, na który od dawna czekał cały piłkarski świat nad Wisłą: wieczorem we Frankfurcie biało-czerwoni zmierzą się z reprezentacją Niemiec w eliminacjach Euro 2016. Czy mistrzom świata uda się rewanż za niespodziewaną porażkę 0:2 w październiku 2014? Czekamy na Wasze komentarze!

Nadszedł dzień, na który od dawna czekał cały piłkarski świat nad Wisłą: wieczorem we Frankfurcie biało-czerwoni zmierzą się z reprezentacją Niemiec w eliminacjach Euro 2016. Czy mistrzom świata uda się rewanż za niespodziewaną porażkę 0:2 w październiku 2014? Czekamy na Wasze komentarze!
Piłkarz reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak i trener kadry Adam Nawałka /Bartłomiej Zborowski /PAP

Do walki w eliminacjach Euro 2016 podopieczni Joachima Loewa przystępowali jako świeżo upieczeni mistrzowie świata i w roli murowanego faworyta grupy D. Miesiąc po zwycięstwie nad Szkocją 2:1 przyszło jednak niespodziewane potknięcie: porażka z biało-czerwonymi 0:2 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Manuela Neuera pokonali wówczas Arkadiusz Milik i Sebastian Mila. Trzy dni później nasi dzisiejsi rywale zgubili punkty w meczu z Irlandią (1:1 w Gelsenkirchen). Biało-czerwoni natomiast po triumfie na Narodowym zremisowali dwa spotkania - ze Szkocją 2:2 i z Irlandią 1:1. Nie przegrali jednak żadnej potyczki. Po dwunastu miesiącach rywalizacji i rozegraniu sześciu kolejek to Polacy są więc niespodziewanie liderami grupy D z dorobkiem 14 punktów. Oczko mniej mają Niemcy, zaś na trzecim miejscu, z 11 punktami, plasują się Szkoci. Czwarta, z dorobkiem 9 punktów, jest Irlandia.

Teraz przed naszą reprezentacją dwa ważne mecze - choć poniedziałkowy z Gibraltarem powinien być formalnością. Teoretycznie już za trzy dni biało-czerwoni mogliby być pewni awansu na Euro 2016. Nie wszystko jednak jest w ich rękach - nawet gdyby odnieśli teraz dwa zwycięstwa, wiele zależeć będzie od innych wyników w grupie. Na razie zapowiadają więc walkę o każdy centymetr boiska w spotkaniu z Niemcami. 

Nastroje w drużynie są bardzo dobre. Jesteśmy w korzystnej sytuacji, ponieważ prowadzimy w grupie. Z dużym optymizmem czekamy na piątkowe spotkanie, choć przystępujemy do rywalizacji z mistrzami świata na ich boisku. Ten mecz wzbudza bardzo pozytywne emocje u naszych piłkarzy. Widać optymizm i wiarę w siłę naszego zespołu - podkreślał w ostatnich dniach selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. Zapewniał, że presja nie jest dla jego zespołu problemem. Jeśli ma wpływ na zawodników, to tylko pozytywny. Dodaje im wiary. Tak do tego spotkania podchodzimy - mówił.

Szkoleniowiec zastrzegał jednak, że "to spotkanie będzie miało różne fazy". Spodziewamy się, że Niemcy będą chcieli dominować w środku pola, atakować. My musimy uzupełniać się i współpracować w poszczególnych formacjach oraz przechodzić do szybkiego ataku. Nie zamierzamy się tylko bronić - chcemy także prowadzić grę - podkreślał i zapewniał, że jego drużyna ma przepracowane różne warianty: Od początku mojej pracy z kadrą doskonalimy grę, jeśli chodzi m.in. o szybki atak, niską obronę i atak pozycyjny. Cały czas nad tym pracujemy.

Trudnych i bardzo trudnych momentów w meczu z mistrzami świata spodziewa się również Sławomir Peszko. Na pewno Niemcy będą bardzo zmobilizowani. (...) Trzeba być przygotowanym na to, że we Frankfurcie będą stroną atakującą i przeważającą. Mogą być momenty, że będziemy mocno zepchnięci do defensywy i będziemy musieli to przetrzymać, aby potem przeprowadzić kontrataki - mówił.

Piłkarz, który przeniósł się właśnie z FC Koeln do Lechii Gdańsk, podkreślał również, że to spotkanie będzie miało dla niego duże znaczenie: Gramy przeciwko mistrzom świata na ich boisku. Jeszcze nigdy nie wygraliśmy w Niemczech. W przypadku naszego zwycięstwa zawodnicy występujący w Bundeslidze wrócą do swoich klubów z podwójną satysfakcją.

Na satysfakcję - i rewanż za ubiegłoroczną porażkę - liczą jednak również Niemcy. Naszym celem jest wygranie meczów z Polską i Szkocją (w poniedziałek, na wyjeździe - red.). Wiemy, jaka jest stawka. Znam moich zawodników od lat i wiem, że w takich spotkaniach wszyscy są maksymalnie zmotywowani. Znam ich ambicję i wolę - mówił selekcjoner Joachim Loew, cytowany na łamach "Sueddeutsche Zeitung".

Na wczorajszej konferencji prasowej zapowiadał zaś, że jego drużyna postara się ostudzić entuzjazm biało-czerwonych. Polska jest jakby w euforii. Jest liderem grupy i może się zakwalifikować do wielkiej imprezy. Widać, że w drużynie panuje świetna atmosfera, a gra cieszy piłkarzy. Na pewno będzie groźnym rywalem - przyznał. Podobnie jak Adam Nawałka podkreślał jednak, że jego zawodnicy nie czują presji: Rzeczywiście pozycję startową mamy nieco inną niż zazwyczaj. To jednak nie jest teraz najważniejsze. Przed nami najważniejsze mecze. A my chcemy być na pierwszym meczu i nadal mamy na to szanse. Czekają nas "tygodnie prawdy", jednak presji wielkiej nie czujemy. Nie stoimy przy ścianie z rękami uniesionymi do góry.

O reprezentacji Polski Loew mówił, że ma wyraźną strategię gry. We wszystkich spotkaniach eliminacji, z wyjątkiem meczu z Gibraltarem, Polacy byli rzadziej w posiadaniu piłki niż przeciwnik. Nawet w potyczce z Gruzją. Pozwalają rywalom prowadzić grę i czekają. My także staniemy przed zadaniem znalezienia sposobu na rozrzedzenie ich defensywy, wyrobienie sobie pozycji do zdobycia gola. A z drugiej strony będziemy musieli uważać na ich kontrataki. To dwie lekcje, które mamy do odrobienia - podkreślał.

Kto lepiej odrobił lekcje i kto lepiej poradzi sobie z presją, której nie czuje - przekonamy się już dziś wieczorem. Początek spotkania we Frankfurcie - o 20:45!