Jeden z dwóch pilotów pasażerskiego Air France zasłabł z powodu pyłów wulkanicznych znad Islandii. Incydent nie zakłócił jednak lotu. Samolot leciał z Perpignan do Paryża.

Jak podali związkowcy, do zdarzenia doszło w niedzielę, gdy samolot znajdował się nad Masywem Centralnym w środkowej Francji. Rzecznik syndykatu Alter powiedział agencji AFP, że pilot poczuł wtedy w kokpicie zapach siarki i dostał silnych zawrotów głowy.

Według linii lotniczych Air France, odór unosił się przez pewien czas w kabinie pilotów, nie przedostał się jednak do pasażerskiej części samolotu.

Francuski przewoźnik poinformował, że po przybyciu do Paryża samolot został poddany szczególnie dokładnym badaniom technicznym. Według Air France, w wyniku oględzin tak kadłuba, jak i silnika maszyny nie stwierdzono żadnych śladów ewentualnego kontaktu z pyłami wulkanicznymi.

Mimo to związkowcy z Altera radzą pilotom, aby odmawiali latania nad wszelkimi podejrzanymi obszarami lub w ich bliskości, gdyż ich zdaniem załoga samolotu nie jest odpowiednio przygotowana na kontakt z chmurą pyłów.

Z kolei francuska Naczelna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego poinformowała, że czeka na pisemny raport o incydencie; dokument powinien być gotowy w ciągu najbliższych dwóch dni.

Jak podała Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej Eurocontrol, w następstwie powrotu chmury pyłu wulkanicznego nad Europę w poniedziałek odwołano na całym kontynencie ok. 500 z przewidzianych 28,5 tys. lotów. Co prawda wszystkie europejskie porty lotnicze są w poniedziałek otwarte, ale według prognoz chmura wulkanicznego pyłu ma się przesuwać nad Półwysep Iberyjski, więc prawdopodobne jest zamykanie lotnisk w Hiszpanii i Portugalii.