Wyczarterowanie prywatnych samolotów, by sprowadzić gwiazdy lekkoatletyki, kosztowało organizatorów londyńskiego maratonu 150 tys. funtów (ok. 670 tys. zł). To efekt paraliżu komunikacyjnego spowodowanego pyłem wulkanicznym znad Islandii.

Najwięcej pieniędzy (110 tys. funtów) wydano na wyczarterowanie samolotów dla zawodników, m.in. przebywającego w Nairobi ubiegłorocznego zwycięzcy tego maratonu, mistrza olimpijskiego z Pekinu Kenijczyka Samuela Wanjiru.

Wysłany po niego samolot z Barcelony wylądował w stolicy Kenii. Stamtąd poleciał do Madrytu przez Erytreę, Dżibuti i Egipt. Większość biegaczy, którzy dotarli do stolicy Hiszpanii, przetransportowały do Londynu prywatne awionetki.

Z kolei drugą w ubiegłorocznym maratonie londyńskim Brytyjkę Marę Yamauchi zabrano samolotem z Le Touquet w północnej Francji.