Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprzeczyła w wywiadzie dla telewizji ZDF, że ciągle jeszcze żywi nadzieję na zmianę przez Wielką Brytanię decyzji o wyjściu z UE. Jej zdaniem polityka migracyjna Niemiec nie miała wpływu na zwycięstwo zwolenników Brexitu.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprzeczyła w wywiadzie dla telewizji ZDF, że ciągle jeszcze żywi nadzieję na zmianę przez Wielką Brytanię decyzji o wyjściu z UE. Jej zdaniem polityka migracyjna Niemiec nie miała wpływu na zwycięstwo zwolenników Brexitu.
Angela Merkel /Rainer Jensen /PAP/EPA

Zajmuję się tym, co realne, i dlatego wychodzę z założenia, z pewnością, że ten wniosek (o wyjście z UE) zostanie (przez Wielką Brytanię) złożony - powiedziała Merkel w rozmowie z ZDF. Ta decyzja, tak ja to widzę, zapadła - dodała szefowa niemieckiego rządu.

Merkel przypomniała, że Londyn zamierza złożyć stosowny wniosek, zgodnie z art. 50 traktatów unijnych, po wyborze nowej premier. Wychodzę z założenia, że to nastąpi - powiedziała. Jak zaznaczyła, negocjacje rozpoczną się dopiero po złożeniu wniosku, by uniknąć "wybierania rodzynek z ciasta".

Niemiecka kanclerz zaprzeczyła, jakoby jej liberalna polityka wobec uchodźców oraz radykalny program oszczędności były powodem zwycięstwa zwolenników Brexitu.

W Wielkiej Brytanii "skarżono się na swobodę przepływu osób" - podkreśliła Merkel. To był temat wiodący - dodała. Jak zaznaczyła, słuszne było założenie, że cztery podstawowe swobody (kapitału, usług, towarów i ludzi) są podstawą rynku wewnętrznego i nie można ich ograniczać.

Odnosząc się do zarzutu, że to napływ uchodźców wpłynął na wynik referendum, Merkel zaznaczyła, że w zeszłym roku stanęła przed dylematem: "czy pozostawimy Grecję samą, na pastwę losu, czy potraktujemy uchodźców źle, tak jak Węgrzy, czy też z przyczyn humanitarnych zapewnimy ludziom ochronę". Europa ponosi w takiej sytuacji humanitarną odpowiedzialność - powiedziała Merkel.

(az)