"Mocno liczę, że zapracuję na jeszcze jedną szansę boksowania o pas wielkiej federacji" - przyznaje wracający do zawodowego boksu po blisko dwuletniej przerwie Mateusz Masternak (41-5, 28 KO). 33-letni pięściarz, który podpisał kontrakt promotorski z Andrzejem Wasilewskim, 19 września zmierzy się na gali w Tarnowie z Gabończykiem Taylorem Mabiką (19-5-2, 10 KO).

Mieszkający we Francji Mabika jest znany polskim kibicom: wcześniej mierzył się - i przegrał - m.in. z polskimi mistrzami świata wagi junior ciężkiej: Krzysztofem Włodarczykiem (58-4-1, 39 KO) i Krzysztofem Głowackim (31-2, 19 KO).

Za kilkanaście dni Gabończyka sprawdzi zaś Mateusz Masternak.

"Mocno liczę, że zapracuję na jeszcze jedną szansę boksowania o pas wielkiej federacji" - przyznał wrocławianin w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

"Trafiłem pod skrzydła prężnego promotora, ale wiadomo, że jeśli nie będę wygrywał, to i Andrzej Wasilewski nie pomoże rozwinąć mojej kariery. Chciałbym dostać dużą walkę i spróbować, czy jestem jeszcze w stanie rywalizować o tytuł światowy. Wierzę, że tak" - stwierdził.

33-letni pięściarz był zawodowym mistrzem Europy kategorii junior ciężkiej. Miał szansę na zdobycie tymczasowego pasa mistrza świata WBA - przegrał jednak pojedynek z Yourim Kalengą, któremu zresztą później się zrewanżował.

Ostatnią oficjalną, profesjonalną walkę Masternak stoczył w październiku 2018 roku w Orlando, gdzie w turnieju World Boxing Super Series uległ Yunielowi Dorticosowi. Później, po kilkunastu latach przerwy, wrócił do boksu olimpijskiego, chcąc zrealizować marzenie o występie na igrzyskach i olimpijskim medalu. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak plany polskiego pięściarza: kwalifikacje zostały przerwane, a same igrzyska w Tokio przesunięte na 2021 rok.

W czerwcu na gali Polskiego Związku Bokserskiego Masternak stoczył zwycięski pojedynek z Serhijem Radczenką, ale walka nie została wliczona do rekordu.

Zbliżające się starcie z Mabiką będzie natomiast głównym wydarzeniem "KnockOut Boxing Night 13“ w Tarnowie.

"Zdecydowałem się na powrót do boksu zawodowego, bowiem nie wiadomo, co dalej z igrzyskami" - wyjaśnił teraz wrocławianin.

"Już wkrótce czeka mnie drugi w życiu profesjonalny debiut, więc jest dodatkowy stres. Mabika to nie jest słaby rywal. W kontrakcie jest odpowiedni zapis i mam wpływ na dobór przeciwników, ale w przypadku tego boksera nie było dyskusji. Padło nazwisko, a ja szybko się zgodziłem" - relacjonował.

"Afrykanin dysponuje niezłym lewym sierpowym, potrafi uderzyć z kontry i ma bardzo szczelny blok, choć wirtuozem nie jest. Ale kiedyś jeden z trenerów powiedział mi: ‘Mateusz, z każdym rywalem możesz wygrać, ale możesz też przegrać, bo na pewnym poziomie w boksie nie ma słabych’" - zaznaczył.

Jak zauważa Polska Agencja Prasowa, dla wielu ekspertów i kibiców nawiązanie przez Masternaka współpracy z Andrzejem Wasilewskim - szefem KnockOut Promotions, największej krajowej grupy promotorskiej - było pewnym zaskoczeniem.

"Po raz pierwszy wstępne rozmowy prowadziliśmy w 2007 roku, kiedy przyjechałem na sparingi do Pawła Kołodzieja. Dekadę później padło ponowne zapytanie: po tym, jak odszedłem z niemieckiej grupy Sauerland. I wreszcie teraz osiągnęliśmy porozumienie. Przez lata współpracowałem z wieloma rodakami. Mając 33 lata, zaczynam współpracę z Andrzejem Wasilewskim, która obu stronom może przynieść sporo korzyści" - zaznaczył utytułowany bokser.

Masternak, który jest żołnierzem zawodowym i pracuje w szpitalu polowym we Wrocławiu, zdecydował, że do walki z Mabiką będzie nadal przygotowywał się na Dolnym Śląsku.

"Nie mogę przenieść się do bazy KnockOut do Warszawy, bo to byłby zbyt duży przewrót dla mnie i mojej rodziny. Przez lata nauczyłem się samodzielnie trenować, zdobyłem odpowiednią wiedzę, poza tym zawsze mogę liczyć na pomoc trenera Piotra Wilczewskiego. W narożniku będą też Artur Ciotkowski i Piotr Wojnowski" - podkreślił.

"Inna sprawa, że boks nie pochłania mnie na 100 procent, na co dzień pracuję jako żołnierz, m.in. jestem kierowcą karetki, jeśli dochodzi do wydarzeń z udziałem wojskowych. Ważne, że mam stały dochód i nie muszę martwić się, kiedy będę miał następną walkę“ - przyznał pięściarz.

Poza Mateuszem Masternakiem na gali w Tarnowie 19 września wystąpią także miejscowi pięściarze: bracia Damian (7-1-1) i Maciej Kiwiorowie (1-0), walczący w wadze ciężkiej rzeszowianin Łukasz Różański (12-0, 11 KO) i Adam Balski (14-0, 8 KO). Wśród zawodowców zadebiutuje amatorski wicemistrz Polski wagi średniej Rafał Wołczecki.