W najbliższą sobotę na gali w Bethlehem Steve Cunningham stanie przed szansą zrewanżowania się Tomaszowi Adamkowi za punktową przegraną w walce o pas IBF wagi junior ciężkiej sprzed czterech lat. Tym razem pięściarze zmierzą się w królewskiej dywizji, jednak trener Amerykanina Nazim Richardson przekonuje, że jego podopieczny nie powinien w drugim spotkaniu z "Góralem" ważyć zbyt dużo - donosi ringpolska.pl

Steve mówi, że chciałby mieć w granicach 95 kg. Mogę z tym się pogodzić, ale nie przed tym pojedynkiem. Pytałem go, które walki były dla Adamka najcięższe. Przeciw dzieciakowi, który odebrał mu pas w półciężkiej - Dawsonowi, Steve'owi w cruiser i Eddiemu Chambersowi, który tak naprawdę go pokonał, mały gość. To pokazuje, że Adamek ma kłopoty z małymi zawodnikami - tłumaczy szkoleniowiec Cunninghama. Steve był lekkim junior ciężkim, dla mnie idealna byłaby tu waga 92.5-93.5 kg. Sam Cunningham jest bardzo zadowolony ze zmiany klasy wagowej. To dla mnie wciąż nowość, ale już zdążyłem zauważyć różnicę. Jestem pracoholikiem i myślę, że to mi wcześniej szkodziło, bo trenowałem jak pięściarz, który musi zrzucać wagę. W tej chwili po prostu tyle odpoczywamy co ciężko trenujemy. Odpoczywam między treningami i to mi pomaga. Czuję się komfortowo i jestem tak silny jak nigdy wcześniej - opowiada. Podczas ostatniej, wrześniowej walki przeciwko Jasonowi Gavernowi zawodnik ważył 93.9 kg.

Adamek pytany jaki ma plan na pokonanie Cunninghama odpowiada, że będzie przede wszystkim  atakował. Zawsze wchodzę do ringu z wielką wiarą i teraz też tak będzie. Jestem dobrze przygotowany, w bardzo dobrej formie - podkreśla. Cunningham na pewno będzie dobrze przygotowany i będzie chciał mnie pokonać, ale ja zrobię wszystko, żeby go zatrzymać. Liczę, że w ringu będzie szermierka na ciosy - to jest coś, co kibice kochają i na co czekają - dodaje polski pięściarz.

Sparingi wyszły dobrze, teraz najważniejsza jest walka

W piątek zakończę cykl treningowy. Przygotowania przebiegły zgodnie z planem. Miałem czterech sparingpartnerów. Teraz najważniejsze będzie przenieść na ring to, nad czym pracowałem w ostatnich tygodniach - opowiada Tomasz Adamek. Do jego poprzedniego starcia z Amerykaninem doszło cztery lata temu. Po 12 rundach Polak wygrał niejednogłośną decyzją sędziów. Pojedynek, którego stawką było mistrzostwo świata IBFzostał nominowany do najlepszej walki 2008 roku. Obaj byli jednak wtedy zawodnikami niższej kategorii wagowej - junior ciężkiej. Nie marnowałem czasu przez te cztery lata. Chcę się efektownie zaprezentować. Teraz walczę jednak w innym stylu. Mam amerykańskiego trenera i to przynosi efekty. Zobaczymy, co będzie w trakcie naszej walki. Jeśli Steve będzie chciał wojny w ringu, to będzie ją miał. Jestem gotowy na obronę przed jego ciosami. Moją najważniejszą taktyką jest oszukać przeciwnika i wygrać - podkreślił Polak.

Od czasu poprzedniej walki losy obu pięściarzy potoczyły się zupełnie inaczej. Adamek niespełna rok później przeniósł się do wagi ciężkiej, zrzekając się pasa IBF. Półtora roku później tytuł ten zdobył Cunningham. Celem Polaka był już wtedy tytuł w wadze ciężkiej. Mógł go zdobyć ponad rok temu, ale we wrześniowym pojedynku z Witalijem Kliczką we Wrocławiu był bez szans. Przegrał przez nokaut w 10. rundzie. Od tego czasu stoczył trzy walki z Nagy Aguilerą, Eddim Chambersem i Travisem Walkerem. Z tym ostatnim wygrał przed czasem, kończąc starcie w piątej rundzie przez techniczny nokaut. Dwa wcześniejsze pojedynki Polak wygrał na punkty.
Znamy go bardzo dobrze i wiemy jak boksuje. Na pewno zmieniając kategorię, niewiele zmienił swój styl walki. Znam też siłę jego ciosu, ale jestem gotowy na ostrą walkę. To jest waga ciężka i jeden cios może rozstrzygnąć pojedynek. Czuję jednak, że moje ciosy mają swoją wymowę - przekonuje "Góral".

Stawką pojedynku jest drugie miejsce w rankingu IBF i mało znaczący tytuł tej federacji - mistrza Ameryki Północnej, należący do Adamka. Zwycięzca prawdopodobnie w przyszłym roku dostanie szansę walki o mistrzostwo świata z Władimirem Kliczką.