Zabicie bin Ladena ma wymiar raczej symboliczny niż praktyczny. Amerykanie mogą po prostu powiedzieć "mamy go", sprawiedliwość zwyciężyła - tak szef BBN komentuje informację o śmierci bin Ladena. Zdaniem generała Stanisława Kozieja, teraz uaktywnią się "chętni do przejęcia schedy po nim".

Zdaniem generała Kozieja, zabicie przywódcy Al-Kaidy nie poprawi wcale bezpieczeństwa w Afganistanie polskich żołnierzy ani nie zniszczy terroryzmu, bo bin Laden był raczej symbolem, a nie mózgiem operacyjnym. Teraz uaktywnią się raczej chętni do schedy po nim.

Teraz następcy bin Ladena, czyli ci, którzy chcieliby być bin Ladenami bis, chcieli będą się pokazać, chcieli będą przejąć niejako te symboliczne sztandary terroryzmu światowego. I można się spodziewać nasilenia w różnych miejscach nawet operacji terrorystycznych - mówi Koziej.

Generał widzi jednak także pozytywy: może to przyspieszyć wygaszanie operacji iw Afganistanie. Teraz Amerykanie też mogą powiedzieć "misja wykonana".