Czy ktoś próbuje wpływać na świadków zeznających w sprawie Amber Gold? Są wątpliwości dotyczące uczciwości osób, które zeznają w sądzie - ustalił reporter RMF FM Kuba Kaługa. Co więcej, gdański sąd przekazał prokuraturze i obrońcom Marcina i Katarzyny P. dane identyfikacyjne internetowej grupy, której członkowie mogą wymieniać się informacjami związanymi z procesem.

Czy ktoś próbuje wpływać na świadków zeznających w sprawie Amber Gold? Są wątpliwości dotyczące uczciwości osób, które zeznają w sądzie - ustalił reporter RMF FM Kuba Kaługa. Co więcej, gdański sąd przekazał prokuraturze i obrońcom Marcina i Katarzyny P. dane identyfikacyjne internetowej grupy, której członkowie mogą wymieniać się informacjami związanymi z procesem.
Marcin P. podczas jednej z rozpraw w sprawie Amber Gold. /Adam Warżawa /PAP

Tajemnicza grupa, która ma wpływać na zeznania, to grono byłych pracowników Amber Gold. Są to także zarazem pokrzywdzeni przez spółkę. Grupa jest zamknięta, a dostęp do niej nie jest możliwy bez weryfikacji przez jej członków.

Informacje o grupie krążyły już od kilku tygodni. O swoich wątpliwościach mówili między innymi obrońcy. Ostatnio jednak fakt istnienia takiego nieformalnego grona potwierdziła jedna z osób wezwanych na świadka przez prokuraturę.

Zobacz również:

Świadek potwierdził, że istnieje grupa na portalu społecznościowym. Jest to grupa byłych pracowników, którzy wymieniają informacje dotyczące ogólnie mówiąc sprawy. Natomiast nie była w stanie sprecyzować, jakie to są informacje. Twierdziła, że tak pilnie grupy nie śledzi - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski.

Jak dodał, świadek przekazał już sądowi dane identyfikacyjne grupy.

Adamski powiedział także, że to strony procesu, a nie sąd muszą teraz sprawdzić, o czym rozmawiali ze sobą uczestnicy grupy. Gdy okaże się, że ktoś próbował nakłaniać w internecie pracowników do złożenia określonych zeznań, prokuratura z urzędu będzie musiała wszcząć w tej sprawie śledztwo.

APA