Rosja postanowiła: od piątku wprowadzi embargo na praktycznie wszystkie warzywa i owoce sprowadzane z Polski. Rosyjskie służby fitosanitarne twierdzą, że polscy dostawcy wielokrotnie naruszali przepisy, a w polskich warzywach i owocach wykrywano niebezpieczne szkodniki. "To decyzja polityczna" - komentuje wiceprezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Tomasz Solis. Równocześnie jednak potwierdza przypadki nieuczciwych polskich eksporterów.

Zakaz dotyczy m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki i brokułów) oraz kalafiorów. Rzecznik Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchonadzoru) Aleksiej Aleksiejenko powiedział, że chodzi praktycznie o wszystkie owoce i warzywa.

Z komunikatu Rossielchoznadzoru, opublikowanego na jego stronach internetowych, wynika, że zakaz dotyczy również polskiej produkcji warzywno-owocowej wwożonej do Rosji z państw trzecich.

Polskie ministerstwo rolnictwa do tej pory nie dostało z Moskwy żadnej oficjalnej informacji w tej sprawie.

Skutki rosyjskiego zakazu zależeć będą od tego, jak długo embargo będzie obowiązywać. Najboleśniej odczują je producenci jabłek - Polska jest największym na świecie eksporterem tych owoców.

Jak powiedział reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie Tomasz Solis, w potężnej liczbie transportów na Wschód trafiały się pojedyncze partie owoców, które nie spełniały norm. Do tej pory Rosjanie przymykali jednak na to oko.

Wiemy z doświadczenia, że to głównie strona polityczna decyduje o tym, że wprowadza się embargo. I myślę, że jeżeli to jest wola polityczna, to lista zakazanych produktów spożywczych z Polski będzie się poszerzała - stwierdził Solis. 

Już pod koniec czerwca Rosjanie zagrozili nam embargiem, jeśli nie poprawi się jakość wysyłanych do nich owoców i warzyw. W zeszłym tygodniu zakwestionowali prawie 300 ton jabłek z Polski - przekroczony miał być w nich poziom pestycydów.

Dostrzegamy ogłoszone restrykcje. Chcę dać jasno do zrozumienia, że Komisja nie została uprzedzona przez rosyjskie władze o tych działaniach. Teraz zamierzamy przeanalizować ogłoszone środki oraz powody, dla których zostały podjęte. Jeśli okaże się to konieczne, w odpowiednim czasie zareagujemy - oświadczył w Brukseli jeden z rzeczników Komisji Isaac Valero Ladron. Komisja Europejska może m.in. zaskarżyć decyzję Rosji o wprowadzeniu embarga do Światowej Organizacji Handlu.

Rewanż za sankcje?

Ambasadorowie państw UE uzgodnili wczoraj sankcje sektorowe wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Restrykcje obejmują embargo na broń, ograniczenia przepływu kapitału, technologii i sprzętu podwójnego zastosowania. Ustalenia muszą być jeszcze zatwierdzone przez rządy państw UE i wejdą w życie dzień po opublikowaniu rozporządzenia w Dzienniku Urzędowym UE, co jest planowane na wieczór 31 lipca.

Gdy sankcje wejdą w życie, obywatele i spółki z krajów UE będą mieć zakaz kupowania i sprzedawania nowych obligacji, akcji albo podobnych instrumentów finansowych o okresie wymagalności powyżej 90 dni, emitowanych przez rosyjskie banki będące własnością państwa, banki rozwojowe, ich filie i podmioty działające w ich imieniu. Zakazane będzie również świadczenie usług związanych z emitowaniem takich instrumentów finansowych (np. usług maklerskich).

Wprowadzone zostanie embargo na broń - ale tylko w odniesieniu do nowych kontraktów (dlatego budząca kontrowersje sprzedaż Rosjanom francuskich okrętów desantowych Mistral będzie mogła dojść do skutku).

UE zakaże też eksportu do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. z trudno dostępnych złóż w Arktyce czy też ropy z łupków oraz dokonywania odwiertów głębinowych. Nie zdecydowano się na podobne restrykcje w sektorze wydobycia gazu ze względu na obawy o bezpieczeństwo energetyczne krajów UE, które są uzależnione od importu gazu z Rosji.

Sankcje mają też dotyczyć sprzedaży niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania (cywilnego i wojskowego) dla rosyjskiego sektora obronnego. Chodzi np. o komputery o wysokiej mocy obliczeniowej czy środki chemiczne.

Według ustaleń, sankcje zostaną wprowadzone na rok, ale będą poddawane stałemu przeglądowi - pierwszy ma nastąpić już za trzy miesiące. Decyzje o złagodzeniu, zniesieniu albo zaostrzeniu restrykcji mają być podejmowane w zależności od postawy Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie. Po roku, jeżeli konflikt na wschodniej Ukrainie będzie trwać, UE przedłuży sankcje.

Po uzgodnieniu pakietu sankcji dyplomaci przyznawali, że UE spodziewa się odpowiedzi Rosji, które mogą okazać się bolesne przynajmniej dla niektórych państw członkowskich.