"W piątek wydawało mi się, że idzie to w dobrą stronę, a dziś zrobiłem dwa kroki do tyłu. Nie do wiary" - mówił Piotr Żyła po konkursie w Bischofshofen, kończącym 72. Turniej Czterech Skoczni. Triumfatorem imprezy został Japończyk Ryoyu Kobayashi.

Piotr Żyła zajął w Bischofshofen 29. miejsce, a w całym turnieju był 17.

Żyła: Skomplikowałem sobie sytuację jak mogłem

Polak w pierwszej serii w sobotę skoczył jedynie 117 m, jednak awansował do rundy finałowej, gdyż rywalizujący z nim w parze Austriak Marco Woergoetter wylądował o metr bliżej.

Motywacja mi spadła tak, że nawet nie wiedziałem, co mam robić. Zrobiłem prezent młodemu Austriakowi, a okazało się, że on mi zrobił nawet większy. Skomplikowałem sobie sytuację jak mogłem i nic mi dziś nie wychodziło - powiedział sfrustrowany Żyła w rozmowie z Eurosportem.

W drugiej serii skoczył 127 m i ostatecznie uplasował się na 29. pozycji. Nie wiem, co poszło nie tak. Trudno powiedzieć, bo czułem się naprawdę "spoko". Coś jednak nie grało. Teraz trzeba trochę odpocząć, zejść na ziemię i przygotować się do zawodów w Wiśle, żeby dobrze zacząć PolSKI Turniej i do samego końca sezonu będzie dobrze - zadeklarował skoczek.

PolSKI Turniej rozpocznie się 12 stycznia w Wiśle. Następnie skoczkowie będą rywalizować w Szczyrku i Zakopanem. Sezon trwa i trzeba po prostu walczyć. W każdym konkursie dawać z siebie wszystko i może mieć z tego trochę frajdy - zakończył Żyła, który zajmuje 24. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Zniszczoł: To był fajny występ

Najlepszym z Polaków w sobotę był Aleksander Zniszczoł, który zajął 16. miejsce. Drugi skok był dobry, bo trafiłem w próg. To był fajny występ - powiedział Zniszczoł, który uplasował się na 24. miejscu w klasyfikacji generalnej 72. Turnieju Czterech Skoczni.

W serii próbnej pokazałem, że czołowa dziesiątka jest osiągalna. Szkoda trochę pierwszego skoku, bo odbiłem się za wcześnie. Podobnie jak w kwalifikacjach, ale w drugim sobie nadrobiłem - stwierdził skoczek w Eurosporcie.

Po nieudanym początku sezonu w Ruce i Lillehammer Zniszczoł został przesunięty do Pucharu Kontynentalnego, ale wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata na Turniej Czterech Skoczni.

W Pucharze Kontynentalnym złapałem oddech i skupiłem się bardziej na sobie. Przede wszystkim zacząłem czuć pozycję najazdową, a to jest u mnie najważniejsze. Nie jestem siłowym skoczkiem, tylko bazuję na technice. Jak wszystko sie zgra, to będzie dobrze - oznajmił Zniszczoł.

Kobayashi najlepszy w turnieju

Ryoyu Kobayashi po raz trzeci wygrał Turniej Czterech Skoczni. W wieńczącym 72. edycję konkursie w Bischofshofen Japończyk zajął drugie miejsce, za Austriakiem Stefanem Kraftem. 

W klasyfikacji generalnej TCS Kobayashi o 24,5 pkt wyprzedził piątego w Bischofshofen Niemca Andreasa Wellingera. Z Polaków najwyżej, na 15. miejscu, uplasował się Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski w sobotę był 21.

Poprzednio Kobayashi zdobywał Złotego Orła w sezonach 2018/19 i 2021/22. Za pierwszym razem dokonał tego wygrywając wszystkie cztery konkursy, co wcześniej zdołali zrobić tylko Niemiec Sven Hannawald i Stoch. Tym razem udało mu się zwyciężyć, choć nie wygrał żadnego konkursu. To dziewiąty taki przypadek w historii, a poprzedni miał miejsce w sezonie 1998/99, gdy wygrywał Fin Janne Ahonen.