W ciągu miesiąca ma być gotowa pełna analiza z sekcji Artura Zirajewskiego - zapowiada prokuratura. Na razie biegli ustalili, że świadek w sprawie o zabójstwo Marka Papały zmarł w gdańskim areszcie śledczym z powodu zatoru w tętnicy płucnej.

Prokuratorzy muszą jeszcze odpowiedzieć na inne pytania dotyczące śmierci Artura Zirajewskiego: Fakt, że miała ona miejsce w areszcie śledczym; fakt, czy pomoc medyczna była udzielana w sposób prawidłowy i inne kwestie związane chociażby z obiegiem informacji w areszcie śledczym, muszą być pieczołowicie przez prokuraturę sprawdzone - wylicza prokurator Zbigniew Niemczyk.

Tuż po świętach Zirajewski zatruł się lekami nasennymi. Wstępne wyniki sekcji nie odpowiadają jednak na pytanie, czy ten fakt mógł w jakiś sposób przyczynić się do śmierci. Prokuratorzy tego nie wykluczają, dlatego będą prowadzone dalsze badania medyczne. Pobrane zostały stosowne wycinki z ciała, które będą poddane dalszym ekspertyzom. Kwestię tę pomogą też wyjaśnić przesłuchania personelu medycznego. Prokuratorzy będą także sprawdzać, skąd Zirajewski miał tak dużą ilość leków nasennych. Przesłuchania zarówno funkcjonariuszy, jak i personelu medycznego będą trwały prawdopodobnie jeszcze przez dwa, trzy dni - mówi wiceszef resortu Stanisław Chmielewski. Przesłuchano już kierownictwo gdańskiego aresztu.

Prokuratura przyznaje też, że bada związek śmierci Zirajewskiego z procesami toczącymi się przed sądem: Były wyłączone materiały przez sąd okręgowy w Gdańsku do odrębnych postępowań, gdzie Artur Zirajewski miał, lub już zeznawał jako świadek. Prokurator Zbigniew Niemczyk przyznał także, że zeznania złożone przez dyrekcję aresztu śledczego były bardzo interesujące i nadały śledztwu pewien kierunek. Jaki to kierunek, tego prokurator nie chciał zdradzić.

Przed śmiercią Zirajewski złożył nowe zeznania

Łódzcy prokuratorzy, którzy prowadzą śledztwo w sprawie zabójstwa Marka Papały przypominają, że Zirajewski zdążył złożyć zeznania: Osoba, o której mówimy została przesłuchana w charakterze świadka wielokrotnie w tym postępowaniu. Jest to jedno z wielu źródeł dowodowych w tej sprawie. Na tym muszę poprzestać, bo musiałbym się wdać w szczegóły materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie, a tego mi robić nie wolno - powiedział prokurator Jarosław Szubert.

Innego zdania jest były minister sprawiedliwości, który podkreśla, że śmierć Zirajewskiego, który w zeznaniach obciążał Edwarda Mazura komplikuje śledztwo. Te zeznania dalej zachowują swoją moc. One mogą być odczytywane również na etapie postępowania sądowego. Mogą być również wykorzystane we wniosku o ekstradycji. Z całą pewnością badanie dalszej wiarygodności świadka np. poprzez jego ustosunkowanie się do jakichś nowych dowodów, nowych okoliczności w sprawie nie jest już dzisiaj możliwe - uważa Zbigniew Ziobro.

Choć wiarygodność Zirajewskiego budziła wątpliwości nawet biegłego psychologa, to - jak twierdzą przedstawiciele resortu sprawiedliwości - przed śmiercią podał ważne informacje, dotyczące Mazura. Mogłyby one stać się nowym, mocnym argumentem, by po raz kolejny wystąpić do Amerykanów o ekstradycję biznesmena. Problem w tym, że nawet polski sąd nie musi uwzględnić zeznań Iwana po jego śmierci. Sąd ma prawo zapoznania się w sposób bezpośredni z dowodem. Tu takiej możliwości już nie będzie - podkreślił Jerzy Szymański, dodając, że tylko od woli sądu zależy, czy protokoły z zeznań Zirajewskiego zostaną uznane:

Tu pojawia się kolejny problem: protokoły te będą bardzo łatwe do podważenia. Zarówno prokurator, jak i psycholog stwierdzili, że pewne wątpliwości co do wiarygodności świadka są - przyznał zastępca prokuratora generalnego:

Te wątpliwości nie zostaną już zweryfikowane. A zeznania Zirajewskiego nie są w pełni spójne i mają spore luki, których już nie uzupełni. Trudno więc oczekiwać, że mogłyby przekonać Amerykanów, którzy już raz odmówili ekstradycji Mazura, uznając zeznania "Iwana" za mało wiarygodne.

Co więcej, paradoksalnie ewentualne samobójstwo Zirajewskiego - jeśli uznać, że było ono przez kogoś zaaranżowane - przekreślałoby winę Mazura jako zleceniodawcy zabójstwa Papały. Zirajewski obciążył już bowiem biznesmena i nic to nie dało. Hipotetycznie sprowokowana śmierć świadka oznaczałaby więc, że jest ktoś inny, kto zlecił zabójstwo, a Zirajewski o tym wiedział i być może zamierzał podzielić się tą wiedzą z prokuratorami.

Po śmierci Zirajewskiego nie pozostał już żaden bezpośredni świadek, który obciążałby kogokolwiek zleceniem zabójstwa Papały. Wszyscy świadkowie, którzy zeznawali w tej sprawie, opierali się na wiedzy, zasłyszanej od innych przestępców. Posłuchaj relacji Romana Osicy:

Coraz więcej znaków zapytania wokół śmierci Iwana

Po konferencji, zwołanej w związku ze śmiercią gangstera, pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi. Sekcja zwłok powinna rozstrzygnąć pierwszą zagadkę: co spowodowało zator płucny, skoro - jak twierdzi szef więziennictwa - Zirajewski nie miał problemów zdrowotnych poza nadwagą? Czy się truł i skąd miał leki, gdy po zatruciu osiem dni temu trafił do szpitala poza więzieniem - czy ktoś mu je dostarczył, czy też zgromadził tabletki nasenne, które dostawał?

Kolejna zagadka: od kogo Zirajewski dostał dzień przed Wigilią gryps i co się w nim znajdowało? Po przeczytaniu tego grypsu był niezadowolony, natychmiast go spalił. Tego samego dnia zniszczył również większość posiadanej przez siebie korespondencji, pism i różnych odręcznych notatek. W trakcie przeszukania celi znaleziono list do żony, w którym były wskazówki, dotyczące wychowania ich wspólnych dzieci, jak również pełnomocnictwo dla żony, dotyczące postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka - relacjonował pułkownik Kajetan Dubiel, dyrektor generalny Służby Więziennej:

Zdaniem Służby Więziennej, nie był to jednak list pożegnalny, a pełnomocnictwo świadczy o tym, że gangster planował przyszłość. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Mariusza Piekarskiego:

28 grudnia Iwan stracił przytomność, podejrzewano zatrucie lekami. Przewieziono go do szpitala MSWiA. Trzy dni później przeniesiono go z powrotem do szpitala więziennego, bo jego stan się poprawił.

Iwan był kluczową postacią śledztwa ws. zabójstwa Papały

Zirajewski był głównym świadkiem prokuratury w sprawie przeciwko polonijnemu biznesmenowi Edwardowi Mazurowi, na którym ciąży zarzut podżegania do zamachu na generała Marka Papałę. Były komendant główny policji 25 czerwca 1998 roku został zastrzelony pod własnym domem.

W śledztwie Zirajewski zeznał, że zlecenie zabicia Papały wydał Mazur. To na tej podstawie polski wymiar sprawiedliwości domagał się - bezskutecznie - ekstradycji Mazura ze Stanów Zjednoczonych.

Zirajewskiego, członka gangu płatnych zabójców, zatrzymano wiosną 1998 roku, dwa miesiące przed zabójstwem Papały. Od 1999 roku współpracował z prokuraturą. Trzy lata temu skazano go na 15 lat więzienia. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Romana Osicy:

Zlecenie zabójstwa Papały miało - według Zirajewskiego - paść w gdańskim hotelu Marina. W spotkaniu - oprócz Mazura - uczestniczyli trójmiejski gangster Nikodem Skotarczak, pseudonim Nikoś, i Andrzej Z., pseudonim Słowik. Zdaniem prokuratorów, takich spotkań w sprawie zabójstwa Papały było więcej.

Dlaczego gangsterzy upodobali sobie akurat gdańską Marinę? Posłuchaj relacji naszego reportera Wojciecha Jankowskiego: