Projekt tzw. ustawy praworządnościowej prawdopodobnie w przyszłym tygodniu trafi do wykazu Rady Ministrów - zapowiedział minister sprawiedliwości Waldemar Żurek podczas prezentowania tego projektu. Żurek zwrócił się do prezydenta Karola Nawrockiego i jego doradców z prośbą o „bardzo uważne przyjrzenie się” zapisom projektu. Ustawa ma regulować status sędziów powoływanych w latach 2018-2025. Żurek ocenił, że ma ona kompromisowy charakter.
Chcemy tą ustawą pokazać kompromis, bo nam zależy, żeby ona została podpisana, a nie wyrzucona do kosza przez pana prezydenta - powiedział Żurek podczas czwartkowej konferencji prasowej prezentującej projekt tzw. ustawy praworządnościowej.
Wśród wymienionych podczas konferencji celów projektu ustawy znalazły się m.in.:
- przełamanie "patowej" sytuacji w sądownictwie,
- uregulowanie statusu tzw. neosędziów;
- przywrócenie prawa obywatela do niezależnego, bezstronnego sądu;
- zakończenie "destrukcyjnego" podziału w sądownictwie;
- podniesienie efektywności sądownictwa z korzyścią dla obywateli;
- likwidacja ryzyka odszkodowań z tytułu orzekania przez tzw. neosędziów;
- "przywrócenie niezależnego sądownictwa w Polsce, respektowanego w strukturach europejskich i otwarcie drogi do uzdrowienia KRS".
Żurek przedstawił także statystyki dotyczące - jak powiedział - skali "zainfekowania sądów przez tzw. neosędziów". Według informacji zaprezentowanych przez ministra, w Sądzie Najwyższym zasiada obecnie 38 "legalnych" sędziów oraz 56 "neosędziów", w Naczelnym Sądzie Administracyjnym - 73 "legalnych" sędziów oraz 38 "neosędziów", podczas gdy w sądach powszechnych - 6631 "legalnych" sędziów oraz 2573 "neosędziów".
Żurek zapowiedział, że projekt tzw. ustawy praworządnościowej prawdopodobnie w przyszłym tygodniu trafi do wykazu Rady Ministrów.
Żurek zapewnił, że projekt jest zgodny z Konstytucją RP i prawem UE oraz uwzględnia stanowisko Komisji Weneckiej. Chcemy jak najszybciej przywrócić prawidłowe działanie wymiaru sprawiedliwości - powiedział minister sprawiedliwości.
Jak poinformował Żurek, planowane rozwiązania mają na celu przede wszystkim "uregulowanie skutków uchwał neoKRS wydanych w latach 2018-2025". Zasadą jest ponowne przeprowadzenie konkursów przed legalną Krajową Radą Sądownictwa, która zostanie wyłoniona na podstawie tej ustawy, nad którą już bardzo intensywnie pracuje Departament Legislacji i ustrojowa komisja kodyfikacyjna - zaznaczył szef MS.
Te konkursy odżywają. Osoby, które brały udział w kwestionowanym konkursie, będą nadal w konkursie z urzędu, nie będą musiały nic robić. Ale są sędziowie, którzy nie mogli brać udziału w konkursach, dlatego że prawidłowo kwestionowali (...) organ, oni wiedzieli często, że nie ma szans, żeby wygrali przed nielegalną KRS (...), więc chcemy ponownie przeprowadzić konkursy - poinformował minister.
Żurek podkreślił jednocześnie, że "zasadą będzie utrzymanie w mocy orzeczeń neosędziów niekwestionowanych przez strony". Inaczej będzie w Sądzie Najwyższym, inaczej będzie w sądach powszechnych - zastrzegł jednocześnie.
Jak poinformowano podczas czwartkowej konferencji, przygotowany projekt ustawy zawiera uregulowania dotyczące zarówno sędziów po Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, jak i sędziów, którzy byli "legalnymi sędziami", ale awansowali za czasów "neoKRS", a także osób, które wcześniej nie były sędziami. Przewidziano kontrolę sądową listy ogłoszonej przez szefa MS kwalifikującej konkretną osobę do odpowiedniej grupy sędziów. Minister będzie kwalifikował osobę z dużej grupy neosędziów do określonej grupy i od tego będzie przysługiwało odwołanie do sądu - tłumaczył Żurek.
Projekt przewiduje też - jak przekazano - dwuletnią delegację na stanowiska obsadzone po konkursach przed KRS po 2017 r. do czasu rozstrzygnięcia ponownego konkursu. Kolejne założenia dotyczą Sądu Najwyższego - chodzi m.in. o likwidację skargi nadzwyczajnej oraz Izby Kontroli i Spraw Publicznych SN. Z kolei Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN ma - jak zakłada projekt - zostać zreformowana.
Szef Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury przy MS Krystian Markiewicz zaznaczył zaś, że choć planowana ustawa nie "naprawi" wszystkiego w sądownictwie, to jednak "determinuje, co się znajdzie w innych ustawach".


