Odpowiedzialność za strefę środkowo-południową w Iraku spoczywa już na międzynarodowej dywizji pod polskim dowództwem. Jednak – jak donoszą wysłannicy RMF – na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło.

Przekazanie dowództwa to jedynie przekazanie dokumentów. Wiele się nie zmieni. Nad Bazą Babilon nie będzie powiewać polska flaga, tak jak wcześniej nie było tam amerykańskiej. Takie jest bowiem zarządzenie: nie prowokować Irakijczyków.

Polscy żołnierze przejęli posterunki na bramach obozu już kilka dni temu. Większość Amerykanów już wyjechała, jednak nadal jest ich więcej niż wojsk polskich, hiszpańskich czy ukraińskich.

Polacy - jak od wielu dni zapewnia gen. Tyszkiewicz i jego oficerowie – są w Iraku, aby stabilizować, pomagać ludziom, przywrócić porządek.

Tyle tylko, że Amerykanie mieli w bazie 300 żołnierzy odpowiedzialnych za współpracę z Irakijczykami. To oni m.in. koordynowali dostawę leków do szpitali, zapewniali dostawy paliw, pomagali Irakijczykom. W polskim kontyngencie jest tylko 11 osób. To za mało – przyznaje nawet minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński. Ale to jest problem wszystkich armii na świecie. Tego rodzaju misji jeszcze nie było. Dzisiaj wszyscy ich potrzebują, poszukują.

Minister Szmajdziński spotkał się dziś z lokalnymi szejkami, którym obiecywał, że wkrótce do ich domów popłynie prąd. Zgodnie z polską gościnnością poczęstowano ich rodzimymi specjałami – kabanosami i grochówką z boczkiem (wieprzowina). A przypomnijmy, że muzułmanie nie spożywają wieprzowiny; jest ona kategorycznie zabroniona przez Koran.

Tyle tylko, że szejkowie nie wiedzieli, iż poczęstowano ich wieprzowiną. Jednak jeśli tak ma wyglądać znajomość miejscowych obyczajów, skandal to tylko kwestia czasu...

Utrudniony kontakt z rodzinami w Polsce

W obietywie RMF: Polacy przejmują strefę

Więcej o polskiej strefie w Iraku znajdzie w naszym specjalnym raporcie

22:50