Donald Rumsfeld, sekretarz obrony USA oświadczył, że należy zwiększyć obecność wojsk w Iraku. Zaznaczył jednak, iż powinny one zostać wysłane przez inne kraje lub utworzone przez Irakijczyków, nie zaś przez USA. Także brytyjski minister obrony Geoff Hoon, wezwał do rozważenia poziomu brytyjskiego zaangażowania militarnego w Iraku.

Rumsfeld rozpoczął wczoraj niespodziewaną wizytę w rejonie Zatoki Perskiej. Przemawiając podczas krótkiego postoju samolotu w Irlandii, Rumsfeld oświadczył, że do poprawy bezpieczeństwa w Iraku konieczna jest obecność kolejnych 10 tys. wojsk. Jego zdaniem należy także wzmocnić liczące obecnie 50 tys. ludzi irackie służby porządku i bezpieczeństwa.

Administracja amerykańska ma nadzieję, że wojska wyślą także takie kraje, jak Indie i Pakistan.

W świetle wydarzeń w Iraku minister obrony zwrócił się o dokonanie przeglądu sił i środków wymaganych do wsparcia brytyjskich operacji - powiedział tymczasem rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony

W Iraku znajduje się 11.000 brytyjskich żołnierzy, jednak media podały w czwartek, że minister spraw zagranicznych Jack Straw wezwał do wysłania dodatkowych 5.000, gdyż w przeciwnym razie Wielkiej Brytanii grozi - jak to określił - "strategiczna porażka".

13:15