​Polska zagwarantuje Belgii 10 mld euro? Trwają negocjacje, żeby przekonać Belgię do ogromnej pożyczki reparacyjnej dla Ukrainy z zamrożonych rosyjskich aktywów w wysokości 210 mld euro.

  • UE spiera się o gwarancje dla Belgii, która przechowuje większość zamrożonych rosyjskich aktywów.
  • Belgia obawia się rosyjskich pozwów i żąda wyższych zabezpieczeń finansowych od innych państw UE.
  • Polska deklaruje udział w "ubezpieczeniu" Belgii, ale spór o wysokość gwarancji wciąż trwa.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na stronę główną RMF24.pl.

W Brukseli w nocy trwały rokowania, które będą kontynuowane dzisiaj w sprawie gwarancji finansowych dla Belgii. Chodzi o to, żeby przekonać ją, że kraje UE podzielą się z nią ryzykiem, gdyby doszło do roszczeń ze strony Rosji. Na dzień przed szczytem UE Belgia wciąż jednak odrzucała gwarancje oferowane jej przez unijne kraje. Spór dotyczy wysokości tych zabezpieczeń - ujawnia w rozmowie z RMF FM unijny dyplomata.

Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski już w sierpniu zadeklarował, że "Polska jest gotowa do wzięcia udziału w ubezpieczeniu Belgii na wypadek rosyjskich pozwów".

Ile może wziąć na siebie Polska?

Z pierwszych szacunków - do których dotarła dziennikarka RMF FM w Brukseli - wynika, że Polska mogłaby gwarantować Belgii w pierwszej transzy pożyczkowej 5 mld euro (z sumy 105 mld euro). Tę informację potwierdziła RMF FM osoba zbliżona do kół rządowych.  

Natomiast z całej sumy 210 mld euro (185 mld zamrożonych rosyjskich aktywów na koncie w Belgii i 25 mld w innych krajach UE) - zabezpieczenie ze strony Polski wyniosłoby 10 mld euro. To suma obliczona dla każdego kraju proporcjonalnie według DNB (Dochodu Narodowego Brutto). Gwarancje np. Niemiec wyniosłyby około 50 mld euro a Francji około 18 mld.

To nie są pieniądze, które wykładamy - uspokaja osoba z kręgów rządowych w rozmowie z dziennikarką RMF FM. 

To są tzw. gwarancje warunkowe, które nie obciążają budżetu ani nie powodują pogorszenia wskaźników budżetowych (dotyczących np. deficytu)

Dodatkowo - jak usłyszała dziennikarka RMF FM - podejmowane będą próby, by te gwarancje po 2028 udzielił budżet UE w ramach nowej perspektywy finansowej do 2034 r. 

Każde inne rozwiązanie jest gorsze z budżetowego punktu widzenia. To jest najtańsze rozwiązanie i najbardziej sprawiedliwe - przekonuje rozmówca RMF FM. 

Belgia chce gwarancji bez limitów

W dodatku ryzyko, że trzeba będzie zrealizować tę gwarancję, jest oceniane przez ekspertów jako bardzo małe i mogłoby mieć miejsce w rzadkich przypadkach, np. zajęcia belgijskich aktywów w krajach trzecich.

Na razie jednak - w toku negocjacji - liczby dotyczące wysokości gwarancji się zmieniają. Belgia chce wyższych zabezpieczeń niż suma u niej zdeponowana na koncie. Uważa, że ryzyko pozwów jest o wiele wyższe.

Gdyby chodziło o proporcjonalne podzielnie gwarancji między unijne kraje na sumę, która jest na belgijskim rachunku, to mielibyśmy już porozumienie - powiedział wysoki rangą dyplomata UE. 

Belgia chce wręcz gwarancji bez limitów. Na to jednak trudno się zgodzić innym krajom, które wprawdzie rozumieją racje Belgii, ale nie mogą przystać na wszystko.  

Słowacja i Węgry sprzeciwiają się jakiejkolwiek pożyczce dla Ukrainy. Natomiast Włochy, Malta, Cypr i Bułgaria wzywają do rozważenia innych opcji finasowania. Ostateczną decyzję podejmą szefowie państw i rządów na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE. 

Szef Rady Europejskiej Antonio Costa oczekuje, że w tej czy innej formie zapadnie decyzja o finasowaniu Ukrainy na najbliższe dwa lata. Gotowy jest nawet przedłużyć szczyt, żeby to osiągnąć.

Opracowanie: