Między Łukaszem Mejzą a Wadimem Tyszkiewiczem w sejmowej restauracji doszło do karczemnej awantury. Według relacji senatora, Mejza miał używać wobec niego i jego żony obraźliwych oraz prowokacyjnych słów. Sprawa trafiła do marszałek Senatu, a świadkami zdarzenia było kilkadziesiąt osób – donosi „Rzeczpospolita”.

Scysja przy bufecie

Do incydentu doszło 24 kwietnia 2025 roku około godziny 10:30 w restauracji Nowego Domu Poselskiego. Według notatki skierowanej do marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, poseł Łukasz Mejza miał podejść do senatora Wadima Tyszkiewicza i jego żony, trzymając na rękach małe dziecko. Następnie, jak twierdzi senator, Mejza zaczął prowokować i obrażać go oraz jego żonę, używając wulgarnych i poniżających zwrotów.

"Reagowała Straż Marszałkowska i ochrona. Świadkami zdarzenia było kilkadziesiąt osób, w tym: posłanki Iwona Hartwich, Katarzyna Osos i wiele innych osób. Zachowanie posła Łukasza Mejzy było prowokacyjne, a obrażanie kobiety, mojej żony i mnie, haniebne" - napisał Wadim Tyszkiewicz w notatce.

"Jesteś chorym psychicznie oszustem",  "trzęsiesz się, dziadku" - tak miał zwracać się do Tyszkiewicza Mejza. Senator nie chciał cytować innych obelg, ale wskazał, że padły propozycje o  charakterze seksualnym, kierowane do niego i do jego żony.

Konflikt narastał od lat

Łukasz Mejza i Wadim Tyszkiewicz znają się od dawna - to z komitetu Tyszkiewicza Mejza po raz pierwszy uzyskał mandat radnego wojewódzkiego w 2014 roku - zauważa "Rzeczpospolita". Z czasem jednak ich relacje przerodziły się w otwarty konflikt. Tyszkiewicz zawiadamiał prokuraturę w sprawie kampanii wyborczej Mejzy, a sam poseł PiS od lat budzi kontrowersje, m.in. w związku z działalnością biznesową i zarzutami prokuratorskimi.

Według senatora, podczas ostatniego incydentu Mejza miał przekraczać wszelkie granice, kierując nawet propozycje o charakterze seksualnym pod adresem Tyszkiewicza i jego żony. Z zimną krwią, z cynicznym śmiechem na twarzy, w obecności mojej żony mówił rzeczy, których nawet nie wypada powtarzać - relacjonuje senator. Wskazał też, że do słownych starć z Mejzą dochodziło też w przeszłości.  Kiedyś jeden z posłów nas nawet rozdzielił, bo mieliśmy twarze na odległość centymetra - zaznaczył.

Dwie wersje wydarzeń

Łukasz Mejza przyznaje, że doszło do awantury, ale przedstawia inną wersję wydarzeń. Według niego to Wadim Tyszkiewicz miał sprowokować całą sytuację, a powodem konfliktu ma być zazdrość senatora o sukcesy posła PiS w regionie lubuskim. Mejza twierdzi, że Tyszkiewicz wykonywał wobec niego m.in.  gest plucia pod nogi. Parlamentarzysta PiS-u wskazuje, że w restauracji zareagował na zaczepki Tyszkiewicza, bo miał małe dziecko na rękach.

Obie strony wzajemnie oskarżają się o prowokacje i obrażanie, a świadkami całego zajścia było wielu parlamentarzystów oraz pracowników sejmowych. Na razie nie wiadomo, czy wobec którejkolwiek ze stron zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Sejmowe kłótnie na porządku dziennym?

To nie pierwszy raz, kiedy w sejmowym kompleksie dochodzi do ostrych spięć między politykami. W maju poseł PiS Dariusz Matecki zgłosił, że został uderzony przez znanego aktora Jacka Kopczyńskiego, a wcześniej opublikował nagranie z wulgarnymi wyzwiskami pod swoim adresem.