Wczorajszy rozwój wydarzeń Bagdadzie w Waszyngtonie przyjęto radośnie, ale i z pewną ostrożnością. Prezydent Bush oglądał nawet w telewizji fragmenty przekazu z irackiej stolicy. Biały Dom podkreśla jednak, że prezydent nie jest jeszcze gotów ogłaszać zwycięstwa.

Administracja – ogólnie mówiąc - wykazuje duży optymizm, ale zaleca jaszcze ostrożność w ocenie sytuacji. Pentagon podkreśla, że wojska koalicji mogą jeszcze czekać ciężkie walki.

Równocześnie coraz więcej mówi się o tworzeniu w wolnym Iraku administracji tymczasowej i staraniach o jak najszybsze sprowadzenie do tego kraju pomocy humanitarnej. Wciąż nieznany jest los Saddama Husajna i jego najbliższego otoczenia.

Amerykański sekretarz obrony potwierdził wczoraj także doniesienia, że Syria pomaga zwolennikom Husajna w ucieczce z Iraku. Według Rumsfelda część z nich pozostaje na terenie wschodniego sąsiada Iraku, część wyjeżdża dalej. Rumsfeld przypomniał również wcześniejsze oskarżenia Damaszku o organizowanie przemytu broni do Iraku. Z terenu tego kraju pochodzili też bojownicy, którzy mieli walczyć z inwazją.

Sekretarz obrony ostrzegł, że w interesie Syrii byłoby takich działań nie podejmować - nie pomagają one w rozwiązaniu sytuacji.

Zapytany wprost, czy Ameryka rozważa jakieś kraje jako kolejny cel operacji wojskowej, Rumsfeld oświadczył, że nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia - na razie trwa wojna w Iraku.

FOTO: Archiwum RMF

05:15