Prezydent Niemiec Johannes Rau skrytykował wykorzystywanie Biblii przez prezydenta USA George'a W. Busha do uzasadnienia wojny w Iraku. Równocześnie uznał przedstawianie wojskowej interwencji w państwie Husajna jako "boskiej misji" za poważny błąd. Do tej pory prezydent Niemiec wykazywał powściągliwość w ocenach wojny w Iraku.

Tym razem prezydent wyraźnie zaznaczył jednak, że Biblia nie może być traktowana jako broń oraz że krucjata nie jest zgodna z Pismem Świętym. Stanowisko Busha nie wiąże - jego zdaniem – wszystkich chrześcijan. Wręcz przeciwnie, będąc chrześcijaninem, można dojść do zupełnie odmiennych przekonań. Będąc chrześcijaninem można też bardzo różnie oceniać tę wojnę - zauważył Rau i wskazał na krytyczną wobec wojny postawę papieża Jana Pawła

II.

Amerykańskie podejście do tej kwestii wynika z historii i związane jest z poczuciem, że jest się wybranym narodem. Taką postawę prezentowali pielgrzymi, którzy przybyli do Ameryki - powiedział Rau we wczorajszym wywiadzie dla jednej z prywatnych stacji telewizyjnych.

Rau podkreślił swoją dezaprobatę dla decyzji o ataku na Irak. Jego zdaniem Husajn był w tygodniach poprzedzających wybuch wojny najlepiej kontrolowanym dyktatorem na świecie. Przyjęta z poparciem Niemiec rezolucja ONZ przewidywała jego całkowite rozbrojenie. W przekonaniu prezydenta Niemiec inspektorzy ONZ mogli tego dokonać bez cierpień Irakijczyków, bez wojny. Nie mogę tego udowodnić, lecz mogę powiedzieć: ta droga byłaby lepsza - przekonuje prezydent.

Rau wyraził się sceptycznie o możliwości przerwania wojny w wyniku zabiegów dyplomatycznych. Jednocześnie wezwał do udzielenia mieszkańcom Iraku pomocy humanitarnej.

FOTO: Archiwum RMF

01:40