Pismo przedprocesowe, wzywające do opublikowania przeprosin i przekazania 100 tys. zł na rzecz hospicjum skierował do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego Piotr Pisula - lekarz z Poznania. Niedzielski w piątek ujawnił, jakie leki przepisał sobie medyk. Była to jego reakcja na informację o problemach z wystawianiem e-recept na leki przeciwbólowe i psychotropowe.

Piotr Pisula opublikował pismo do szefa resortu zdrowia na Twitterze. Wezwał w nim ministra Adama Niedzielskiego do zrobienia dwóch rzeczy w ciągu 48 godzin - przeproszenia go na Twitterze  i wpłaty 100 tys. złotych na rzecz Hospicjum Palium w Poznaniu. Jeśli minister tego nie zrobi, lekarz wejdzie na drogę sądową. 

Pisula podkreślił, że uderzający w niego wpis ministra zdobył w sieci ogromne zasięgi i był cytowany przez media - podobnie jak oświadczenie, w którym Niedzielski przekonywał, że nie złamał prawa. 

"Naruszył Pan dotkliwie moje dobra osobiste. Pana bezprawne działania doprowadziły m.in. do tego, że w oczach opinii publicznej zostałem narażony na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lekarza" - podsumował medyk. 

Do opublikowanego pisma nie odniósł się na razie w żaden sposób Adam Niedzielski. 

W sobotnim oświadczeniu minister zdrowia stwierdził, że teza o naruszeniu przez niego prawa jest nieprawdziwa. Tłumaczył swoje zachowanie chęcią obrony dobrego imienia resortu i interesu pacjentów. 

"Nikt nie miał wglądu w dane zapisane na koncie wskazanego lekarza i nikt w to konto nie ingerował. Tym samym nie doszło do naruszenia jakichkolwiek przepisów" - przekonywał Niedzielski. 

Napisał, że na podstawie ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia jest uprawniony do dostępu do informacji o wystawionych przez daną osobę receptach pro auctore. Zaznaczył jednocześnie, że nie odbywa się on przez indywidualne konto lekarza czy pacjenta. 

2 sierpnia weszły w życie przepisy, które ograniczają zdalne wystawianie recept na środki odurzające i psychotropowe. Wypisaniu takich leków musi towarzyszyć badanie i ocena wpływu leku na pacjenta. Zmiana wywołała problemy, które które dotknęły m.in. pacjentów hospicjów, a także poradni ortopedycznych, onkologicznych czy neurologicznych. 

Minister zarzucił lekarzowi kłamstwo

Minister zdrowia Adam Niedzielski zarzucił w piątek kłamstwo lekarzowi z Poznania, który w wypowiedzi dla TVN mówił o problemach z wystawianiem recept. "Lekarz Piotr Pisula, szpital miejski w Poznaniu, wczoraj w Faktach TVN: 'żadnemu pacjentowi nie dało się wystawić takiej recepty'. Sprawdziliśmy. Lekarz wystawił wczoraj na siebie receptę na lek z grupy psychotropowych i przeciwbólowych. Takie to FAKTY. Jakie kłamstwa czekają nas dziś" - napisał.

W wywiadzie dla serwisu Rynek Zdrowia lekarz Piotr Pisula odniósł się do tłumaczenia przedstawionego przez Niedzielskiego. Minister próbuje mi zarzucić kłamstwo, ale zrobił to nieudolnie. Mowa była o pacjentach wychodzących z oddziałów, którym nie można było wystawić leków przeciwbólowych, ale jako przykład tego kłamstwa podaje to, że ja sobie mogłem sam wystawić lek. To nie ma związku ze sobą - stwierdził medyk. Zaprzeczył też sugestiom, by "testował system". To była recepta dla mnie. Potrzebuję leków przeciwbólowych - przyznał. 

W sobotę prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski wysłał pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym poinformował, że środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego i nie widzi możliwości dalszej współpracy z nim. Zapowiedział w nim także zawiadomienie o kontrowersyjnym tweecie prokuratury, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Pacjenta i Urzędu Ochrony Danych Osobowych. 

Rzecznik resortu nadal broni Niedzielskiego

Wpis ministra zdrowia jest walką z kłamstwem lekarza i nie popełniono tu żadnego przestępstwa - ocenił w poniedziałek rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Poinformował, że ministerstwo sprawdziło, czy w dniu, kiedy ukazał się materiał w TVN, Pisula próbował wystawić receptę na leki przeciwbólowe swoim pacjentom. 

Tego dnia, kiedy ukazał się materiał w Faktach TVN, ani jednej recepty dla swojego pacjenta nie próbował wystawić, natomiast zdołał wystawić ją sobie - zaznaczył. Stwierdził też, że według ustaleń resortu, problemu z wystawianiem recept miała nie mieć tego dnia "największa placówka szpitalna w Poznaniu". 

Arłukowicz o Niedzielskim: Rozwścieczył pacjentów i lekarzy

O sprawę ministra Niedzielskiego i jego kontrowersyjnego tweeta był pytany w poniedziałek w Radiu RMF24 europoseł Platformy Obywatelskiej, były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. 

Niedzielski od czasów pandemii zasłynął tym, że jest kompletnie uwiązany partyjnie, niedecyzyjny - w mojej ocenie - skrajnie niekompetentny - tłumaczył gość Tomasza Terlikowskiego. Dodał, że ostatnie zachowanie Niedzielskiego dowodzi jego skrajnej nieodpowiedzialności. Nie powinien pełnić funkcji publicznych - zauważył. 

Na razie oczekujemy od ministra tego, że wyjdzie i przeprosi. Chowanie się po gabinetach, niezabieranie głosu przez ani premiera, ani ministra świadczy o jego tchórzostwie i o tym, że nie wie, jak w tej sytuacji się zachować - grzmiał Arłukowicz. Niedzielski rozwścieczył pacjentów, lekarzy, pielęgniarki, cały system, świat polityczny, a z tego, co wiem - także swoich kolegów PiS - mówił polityk PO. 

Kontrola poselska w resorcie. "Dane przekazane przez WhatsApp"

Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba przeprowadzili dziś kontrolę poselską w resorcie zdrowia w związku z udostępnieniem informacji o tym, co przepisał sobie lekarz, przez ministra Niedzielskiego. 

Mamy z posłem Jońskim absolutne przekonanie, że to, co zrobił minister Niedzielski, jest zagrożeniem dla każdego z nas. To jest również kwestia ochrony naszej prywatności - mówił Szczerba. Państwu należy się wiedza, w jaki sposób minister Niedzielski wszedł w posiadanie wrażliwych, najwrażliwszych danych, dot. sposobu leczenia - podkreślał. Chcemy również dowiedzieć się, czy podobne praktyki wchodzenia na konta e-pacjenta, na konta lekarzy, którzy wypisują recepty, miały miejsce w przeszłości. Boimy się, że to nie był jednorazowy incydent, że to mogło być zaawansowane działanie ministra zdrowia - dodał parlamentarzysta. 

Jeśli tej władzy ktoś nadepnie na odcisk, jeśli ktoś tę władzę skrytykuje bądź będzie ją kontrolował to użyją wszystkich możliwych sposobów i narzędzi, jakie posiada to państwo totalitarne PiS do tego, żeby niszczyć konkretnych ludzi - ocenił Joński. W rządzie PiS jest człowiek, który popełnił świadomie przestępstwo, ujawniając dane, ale również informacje na temat choroby. Żądamy oczywiście jego dymisji, ale jednocześnie chcemy dokładnie sprawdzić, jak ten system funkcjonuje w tym budynku - mówił przed gmachem resortu zdrowia.  

Posłowie KO chcieli ustalić w ramach kontroli, w jaki sposób minister uzyskał dostęp do danych lekarza i jaka była podstawa prawna ich upublicznienia. Sugerowali też na konferencji, że na decyzję Niedzielskiego mógł mieć wpływ ktoś z kancelarii premiera bądź kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. 

Mamy do czynienia z dziką lustracją prywatności obywatela. Nie ma na to naszej zgody - mówił o zachowaniu Niedzielskiego poseł Szczerba. Ustalenia tej kontroli przekażemy do wszystkich możliwych organów państwa, które są odpowiedzialne za ochronę naszych praw i wolności - zapowiedział. 

Kilka godzin później posłowie przedstawili swoje ustalenia w tej sprawie. 

Lekarz, który powiedział o problemie w systemie recept, został sprawdzony poprzez numer wykonywania zawodu w systemie e-Zdrowia. Te dane zostały na polecenie ustne pana ministra Niedzielskiego przygotowane - mówił Szczerba. Zostały panu ministrowi dane lekarza i informacje o substancjach, które sobie wypisał, przekazane poprzez komunikator WhatsApp - dodał. W państwie, które wydało w ciągu ostatnich kilku lat 66 miliardów złotych na transformację cyfrową (to jest 2,2 procenta PKB rocznie), informacje najbardziej wrażliwe, informacje dotyczące naszego stanu zdrowia, leków, które są nam wypisywane, albo lekarzy, którzy te leki wypisują, są przekazywane komunikatorem WhatsApp bez żadnego zabezpieczenia. Dane pana doktora Pisuli krążyły tutaj wśród urzędników Ministerstwa Zdrowia, między ministrem Niedzielskim, dyrektorem Departamentu Innowacji i dyrektorem Centrum e-Zdrowia - tłumaczył. 

Ministerstwo łagodzi zasady

Dyrektorzy szpitali i szefowie hospicjów mogą od wtorku zgłosić się z prośbą do resortu zdrowia, by ich placówki tymczasowo nie musiały stosować się do nowych przepisów. 

By było to możliwe, dana placówka musi wskazać, że jej system informatyczny nie jest przygotowany do nowych zasad. Dlaczego mają problem, z czego on wynika, czy są w kontakcie z dostawą. Centrum e-Zdrowia na bieżąco będzie reagowało - tłumaczył rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. 

Szpitale i hospicja - jeśli dostaną na to zgodę - nie będą musiały stosować się do nowych przepisów do końca sierpnia. Resort zapowiada, że do tego czasu centrum e-Zdrowia pomoże tym placówkom zaktualizować ich systemy informatyczne.