"Oglądałem ten materiał w TVN i wszystko, co powiedziałem podczas tej upublicznionej rozmowy, mówiłem już wcześniej publicznie. Tam nie ma nic nowego" — skomentował Paweł Kukiz w rozmowie z Onetem nagrania ujawnione wczoraj przez TVN24. Polityk potwierdził także autentyczność nagranej rozmowy z Arturem Grocem.

Były działacz Kukiz'15 twierdzi, że nagrał Kukiza po tym, jak w czasie demonstracji przeciwko lex TVN doszło do przepychanki między posłem Dobromirem Sośnierzem z Konfederacji, a synem Groca - Mateuszem.

Trochę chroniąc jego, ale też własną osobę, widząc, co się dzieje, postanawiam nagrać rozmowę. Nagrałem ich bodajże dwie. Ale w tym momencie zorientowałem się, że jest to w pewien sposób jakaś polisa - mówi Groc w rozmowie z dziennikarzem TVN24.

Na tych taśmach Paweł pokazuje oblicze tej polityki i pokazuje, że wie, w jakim układzie funkcjonuje dzisiaj - zaznaczył.

"Tylko idiota by tego nie zauważył"

Kukiz w rozmowie z Onetem podkreślił, że "niejednokrotnie publicznie wymieniał nazwiska posłów, którzy są kupowani".

Tylko idiota by tego nie zauważył. Tak samo działo się za czasów PO, jak teraz dzieje się za PiS. Od lat mówię, że partyjna ordynacja, w której wodzowie i partyjna oligarchia mają wyłączne prawo do "namaszczenia" kogoś na posła poprzez monopol na tworzenie list wyborczych do Sejmu skutkuje tym, że partie są wodzowskie, a więc w ogromnej mierze autorytarne, a to przenosi się na ustrój całego państwa - dodał.

Dziennikarze Onetu spytali też Kukiza, dlaczego wszedł w koalicję z PiS-em, czyli osobami, które - według niego - współtworzą system autorytarny. Jak podkreślił, "wszyscy w tym Sejmie współtworzą ten system", a sam nie ma takiej mocy, by objąć w całości władzę i samodzielnie przeprowadzić reformy ustrojowe ograniczające ten autorytaryzm.

Opozycja nie chciała współpracy i realizacji choćby części postulatów Kukiz’15. Dla mnie to niezrozumiałe, tym bardziej że wiele z nich: choćby JOW, referenda, obywatelskie państwo, to postulaty, na których bazie powstała Platforma Obywatelska - tłumaczył.

"Faktycznie poszedłem do saloniku"

Na nagraniu opublikowanym przez TVN24 polityk wraca także do posiedzenia Sejmu z 11 sierpnia 2021 r. Przypomnijmy, wtedy Kukiz wraz ze swoimi posłami najpierw zagłosował zgodnie z opozycją, czyli za odroczeniem obrad do września. Było to nie po myśli Prawa i Sprawiedliwości.

Po przegranym przez PiS głosowaniu i - jak twierdzą oni sami - pomyłce posłów Kukiza, marszałek Sejmu ogłosiła przerwę. W jej trakcie Paweł Kukiz był zaproszony do "ciemnego saloniku". Po spotkaniu polityk oraz dwaj posłowie z jego koła zagłosowali już tak, jak PiS. 

Również do tej sprawy odniósł się Kukiz.

Dekoncentracja kapitałowa w mediach - w tym w TVN - była postulatem Kukiz’15 od 2015 r., więc ja i tak zagłosowałbym za. Wracając do reasumpcji: faktycznie poszedłem do saloniku, ale nie jest prawdą, że zostałem tam zawołany przez ludzi PiS-u. Sam zauważyłem, że się pomyliłem, bo dostatecznie nie uważałem, a na sali plenarnej panował taki rumor, że nie bardzo wiadomo było, czego dotyczyło głosowanie. Przy okazji pomylił się też poseł Sachajko. Jak się zorientowałem, że to oznacza przesunięcie sprawy o miesiąc, to poszedłem do PiS, by zapytać, czy istnieje możliwość naprawienia pomyłki, tylko tyle. Owszem, zapytałem wtedy, jak z tego wybrnąć, a rozwiązania były dwa: albo reasumpcja, albo wotum zaufania dla rządu - uznał Kukiz.

My z PiS-em mieliśmy taką umowę, że głosujemy zgodnie z sumieniem, z wyjątkiem tych bardzo ważnych spraw, które mogą doprowadzić do przedterminowych wyborów lub do odwołania członków rządu. Wyjątkiem była sytuacja z ministrem Mejzą, kiedy to ja postawiłem warunek Kaczyńskiemu, że jeśli go nie odwołają, to zrywamy koalicję i Mejza odszedł, chociaż prawie żadne media nie zauważyły, że w dużej mierze dlatego, że taki warunek postawiłem PiS - podkreślił Kukiz.

Dla mnie było oczywiste, że przegranie tego głosowania może realnie doprowadzić do upadku rządu, a tym samym do upadku naszej koalicji, więc wszystkie ustawy Kukiz’15 znowu trafiły do kosza. Uznałem, że na to nie możemy pozwolić, bo ja do Sejmu poszedłem po konkretne cele. Zresztą wielokrotnie powtarzałem, że pójdę z każdym, kto poprze moje postulaty i da gwarancje ich realizacji — dodaje w rozmowie z Onetem.

Tak, to prawda, że "całe państwo wisi na moich trzech głosach", ale ja, proszę pana, staram się to wykorzystać w taki sposób, by skorzystało na tym państwo. Np. ustawa o sędziach pokoju wybieranych przez obywateli nie ma nic wspólnego z sądami zarządzanymi przez państwo, czy np. ustawa antykorupcyjna, która m.in. wyklucza z życia publicznego i odsuwa od publicznych pieniędzy urzędnika skazanego za łapownictwo - wymieniał Kukiz.

Paweł Kukiz przyznał także, że sprawę ujawnienia prywatnej rozmowy z Arturem Grocem zgłosi do prokuratury.

Nie wyraziłem zgody na nagrywanie, ani tym bardziej na publikację naszych prywatnych rozmów. Nie wiem, dlaczego pan Groc to zrobił. Mówił w tym materiale, że potrzebna mu jest jakaś polisa, ale jaka polisa i do czego, nie rozumiem. Dla mnie nagrywanie człowieka bez jego zgody i udostępnianie później tego nagrania po pierwsze jest nieetyczne, a po drugie zagrożone sankcją do dwóch lat pozbawienia wolności - podsumował.

Przeczytaj cały artykuł w Onecie.