Podjąłem decyzję, że nie będę startował w najbliższych wyborach parlamentarnych i ograniczę swoją działalność publiczną - powiedział senator Jacek Bury z Polski 2050. Jako powód wskazał sprawy prywatne związane z żoną, z którą się rozstaje - polityk oskarża ją o "próbę dyskredytacji".

Senator Bury został zapytany w opublikowanym w piątkowym wydaniu "Dziennika Wschodniego" o plotki dotyczące jego rezygnacji ze startu w jesiennych wyborach do Senatu.

Kierując się troską o swoich bliskich podjąłem decyzję, że nie będę startował w najbliższych wyborach parlamentarnych i ograniczę swoją działalność publiczną - potwierdził senator. Decyzja ta jest rezultatem zaplanowanej i od ponad roku realizowanej próby dyskredytacji mnie przez moją żonę, z którą się rozstaję - wyjaśnił Bury.

Jego zdaniem mimo, że są to kwestie prywatne, to przy "walce o finanse, czy o lepszą pozycję negocjacyjną, niejednokrotnie stosowane są nieczyste zagrania, szantaż i narzędzia o destrukcyjnym oddziaływaniu dla obu stron, ale też dla rodziny". Nie chcę, aby moja osoba była wykorzystywana do brudnej kampanii, nie chcę w tym uczestniczyć i narażać swojej rodziny i moich przyjaciół z Polski 2050 oraz paktu senackiego na nieczyste chwyty i manipulowanie opinią publiczną z wykorzystaniem nieprawdziwych informacji fabrykowanych przeciwko mnie - dodał senator Polski 2050.

Odparł, że nie oznacza to jednocześnie, że definitywnie zrezygnuje z polityki. Sprecyzował, że do końca tej kadencji będzie pracował normalnie. Jestem szefem regionu partii Polska 2050 Szymona Hołowni i Lubelszczyzna, i Lublin są mi bardzo drogie. Można dbać o region i działać lokalnie nie będąc senatorem. Na ile wystarczy mi sił i zdrowia, będę angażował się w politykę - zaznaczył dodając, że nie ma ambicji bycia politykiem krajowym.