Z oburzeniem i złością zareagowano we Francji i w Niemczech na wypowiedź sekretarza obrony USA, który skrytykował te kraje za ich sprzeciw wobec ewentualnej wojny z Irakiem. Donald Rumsfeld powiedział wczoraj, że rządy w Paryżu i Berlinie reprezentują "starą Europę"...

Sądzę, że to stara Europa. Jeśli spojrzycie na całą dzisiejszą natowską Europę to zauważycie, że decyzyjny środek ciężkości przesuwa się na wschód. Paktowi przybywa wielu nowych członków. Czy w tej sytuacji Niemcy to problem, czy Francja to problem? - mówi Rumsfeld.

Te słowa były głęboko obraźliwe - oświadczył w wywiadzie telewizyjnym francuski minister gospodarki Francis Mer. Przypominam wszystkim, że ta stara Europa jest jeszcze całkiem sprawna. Może podskoczyć i oddać - groził Mer.

Minister ds. ekologii Roselyne Bachelot-Narquin odpowiedziała Rumsfeldowi - pośrednio – przekleństwem: Odsyłam do słynnego Cambronne'a. Ten generał z czasów wojen napoleońskich na propozycję poddania się Brytyjczykom pod Waterloo powiedział krótko i nieparlamentarnie: „Gówno!”

Przewodniczący komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu Volker Ruhe oświadczył: Rumsfeld nie jest dyplomatą i zakwestionował słuszność dywagacji amerykańskiego ministra na temat "starej Europy".

Politycy niemieckiej SPD uważają, że wypowiedź Rumsfelda była nad wyraz niestosowna. USA nie powinny podejmować prób dzielenia Europy na tych dobrych i tych nie tak dobrych - powiedział polityk SPD Hans-Ulrich Klose.

A co na temat francusko-niemieckiej kolacji przeciwko wojnie z Irakiem piszą niemieckie gazety, posłucha w relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

16:40