Podpisane wczoraj w Niemczech porozumienie dotyczące przyszłości Afganistanu stoi pod znakiem zapytania. Uzbecki generał Abdul Raszid Dostum chce zbojkotować nowy rząd afgański. Dostum znany jest z chorobliwej ambicji i częstych wolt politycznych. Jest uważany za niekoronowanego władcę Mazar-i-Szarif na północy Afganistanu.

Dostum uznał, że w nowym znalazło się zbyt mało przedstawicieli jego własnej frakcji - Dżumbisz-i-Mili-i-Islami (Islamski Ruch Narodowy), reprezentującej głównie mniejszość uzbecką. "Z wielkim bólem ogłaszamy bojkot tego rządu; nie udamy się także do Kabulu do czasu, gdy powstanie tam odpowiedni rząd" - oświadczył Dostum. Generał, którego siły kontrolują znaczne połacie północnego Afganistanu, na czele z miastem Mazar-i-Szarif - ujawnił, że jego frakcja domagała się dla siebie m.in. stanowiska ministra spraw zagranicznych. Ostatecznie uzyskała jedynie teki resortów rolnictwa oraz górnictwa i przemysłu. Dostum zapowiedział, iż kontrolowane przez niego tereny na północy Afganistanu pozostaną zamknięte dla wszystkich przedstawicieli nowego rządu w obecnym składzie. Na terenach tych znajduje się większość afgańskich zasobów surowcowych - przede wszystkim złoża ropy naftowej i gazu ziemnego.

Zgodnie z zawartym wczoraj w Niemczech porozumieniem, 22 grudnia w Afganistanie powstanie 30-osobowy, prowizoryczny rząd. Premierem w tym gabinecie zostanie przedstawiciel Pasztunów Hamid Karzai. Inne kluczowe stanowiska zostały natomiast przyznane przedstawicielom Sojuszu Północnego - urząd ministra spraw zagranicznych obejmie Abdullah Abdullah, obrony - generał Mohammad Fahim, a spraw wewnętrznych - Junus Kanuni. Skład narodowościowy rządu będzie odzwierciedlał skład etniczny kraju. 11 na 30 miejsc w rządzie mają otrzymać Psztunowie, stanowiący 38 proc. ludności. Mniejsze reprezentacje posiadać mają dwie narodowości perskojęzyczne - Tadżycy (27 proc.) i Hazarowie (17 proc.).

foto RMF

09:55