Do wybuchu i pożaru doszło w zakładzie dystrybucji gazów technicznych w Gliwicach. Z ogniem walczyło około 50 strażaków. Sytuacja została już opanowana, nie ma także informacji o ofiarach.

Straż pożarna przyjechała na teren zakładu przy ul. Cmentarnej po otrzymaniu zgłoszenia o silnym wybuchu. Na miejscu okazało się, że w płomieniach stoi parterowy budynek, w którym magazynowano butle z rozmaitymi gazami. W strefie pożaru znajdowało się ok. 200 butli, m.in. z tlenem, acetylenem i propanem-butanem. W wyniku działań strażaków sytuacja została opanowana, rozpoczęto schładzanie butli - powiedział rzecznik.

Pożar objął również inny zbiornik, gdzie znajdowało się ok. trzech metrów sześciennych propanu-butanu. Również w tym przypadku strażakom udało się opanować zagrożenie i rozpocząć schładzanie zbiornika.

Nie ma ofiar, przyczyny wybuchu są nieznane



W pożarze nikt nie ucierpiał. Pracownicy zakładu opuścili zagrożone pomieszczenia jeszcze przed przybyciem straży pożarnej. Nie było więc potrzeby ewakuacji. Jak uspokajają strażacy, największe zagrożenie minęło.

Nie wiadomo, czemu doszło do wybuchu. Teraz jego przyczyny zbadają eksperci.

Jak poinformowali gliwiccy policjanci, pożar spowodował chwilowe utrudnienia na pobliskim odcinku autostrady A1 między Gliwicami-Sośnicą a Zabrzem-Maciejowem. Ruch ograniczono tam w obawie przed kolejnymi wybuchami, do czasu opanowania pożaru.