Maja Włoszczowska wraca do formy. Przez kilka miesięcy walczyła z kontuzją. Srebrna medalistka olimpijska z Pekinu w kolarstwie górskim zapewnia, że czuje się coraz lepiej. "Dogadałam się już z butami i śrubą w stopie" - podkreśla. Zawodniczka tuż przed igrzyskami w Londynie doznała złamania kości śródstopia oraz naderwania więzadła.

Ostatnie miesiące były dla mnie potężną lekcją pokory i cierpliwości. To czas bardzo mocno przepracowany i budujące jest, że są tego efekty. Nie mogę wykonywać jeszcze niektórych elementów, takich jak bieganie czy przysiady, ale wierzę, że to kwestia najbliższych tygodni. Jak się z tym uporam, to będę gotowa do startów. Jeśli nie uda się wcześniej, to zainauguruję rywalizację pierwszym wyścigiem Pucharu Świata w niemieckim Albstadt, który odbędzie się w połowie maja - mówi Maja Włoszczowska. 29-letnia zawodniczka przyznała, że po wznowieniu treningów miała kilka trudnych momentów. Na szczęście już minęły. Ciężko było np. podczas pierwszych zajęć na nartach biegowych. W pewnym momencie stanęłam i nie wiedziałam, czy iść do przodu czy do tyłu, bo wszędzie było daleko. Na szczęście kryzysy w moim przypadku trwają dwie minuty. W listopadzie podczas ćwiczeń na Fuerteventurze oceniałam, że jestem o 30 proc. w tyle z formą, ale już podczas grudniowego zgrupowania kadry w Świeradowie-Zdroju dotrzymywałam kroku Ani Szafraniec, która znana jest z ciężkiej pracy na treningach. Obecnie jestem na poziomie wyjściowym przygotowań do sezonu - opowiada.

Wypadek ją wzmocnił

Mam nadzieję, że lipcowy wypadek nie pozostawi u mnie blokady psychicznej - mówi Maja Włoszczowska. Odporność psychiczną srebrna medalistka z Pekinu udowodniła już w 2009 roku. We wrześniu na treningu przed mistrzostwami świata w Canberze na jednym z najniebezpieczniejszych odcinków trasy przewróciła się i uderzyła o kamień. Obawiałam się wówczas, że będę miała blokadę, ale po 10 dniach wsiadłam na rower, a trzy tygodnie później wzięłam udział w mistrzostwach Europy. Sama się dziwiłam, że aż tak szarżuję. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Jeśli będę miała jakieś obawy, to będę nad nimi pracować. Jeśli będzie potrzeba, to skorzystam z rad psychologa, choć na razie radzę sobie sama - zastrzegła. Jak dodaje Włoszczowska, jej najważniejszym celem są igrzyska w Rio de Janeiro. W tym roku skupia się na Pucharze Świata oraz mistrzostwach globu w południowoafrykańskim Pietermaritzburgu. W dorobku brakuje mi właśnie triumfu w klasyfikacji generalnej PŚ. Będzie to jednak bardzo trudne zadanie, mając na uwadze przebytą kontuzję. Jeśli uznam, że nie jestem jeszcze gotowa na walkę o końcowy triumf w tym sezonie, to skoncentruję się na mistrzostwach świata. Pietermaritzburg był ostatnio dla mnie szczęśliwy. W ubiegłym roku wygrałam tam zawody PŚ - podkreśla.