Pielęgniarki i położne z Brzeskiego Centrum Medycznego na Opolszczyźnie prowadzą strajk okupacyjny. Chcą 500 złotych podwyżki. Średnio zarabiają 1500 złotych. "Za takie pieniądze nie da się żyć" - mówią naszej reporterce. Jak dodają, będą okupować gabinet dyrekcji szpitala do skutku.

Mam 30 lat pracy i 1670 złotych na rękę. Gdyby nie pensja męża nie wiem jak bym przeżyła. Ciężko pracuję na oddziale intensywnej opieki. Moja pensja uwłacza mojej godności - mówi jedna z protestujących kobiet.

W Brzeskim Centrum Medycznym pracuje 180 pielęgniarek i położnych. Wszystkie biorą udział w akcji protestacyjnej. Gabinet dyrektora placówki jest jednak okupowany tylko przez te kobiety, które nie mają dyżuru. Przed gabinetem na krzesłach i materacach koczuje około 20 pań. 

Nie możemy spełnić żądań protestujących, choć rozumiemy  ich sytuację finansową - tłumaczy dyrektor centrum Barbara Suzanowicz. Dodaje, że zaproponowana została kwota 50 złotych podwyżki w najbliższym czasie, ale na taką propozycję nie chcą się zgodzić protestujące.

Strajk będzie trwał do skutku - zapowiada szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Brzeskim Centrum Medycznym Bożena Kowalkowska. Z informacji protestujących wynika, że pielęgniarki i położne z tego szpitala przez 6 ostatnich lat nie dostały żadnej podwyżki swojego wynagrodzenia.