Najlepsze paryskie restauracje znajdują się w Zgromadzeniu Narodowym. Tak przynajmniej twierdzą francuscy posłowie, którzy sami sprawdzili jak smakują: kurczak w winie, kaczka w miodzie, antrykot w sosie z sera Requefort oraz inne narodowe przysmaki.

W gmachu niższej izby francuskiego parlamentu znajdują się aż trzy restauracje. Mają one dodatkowy atut - klienci, którymi są tylko i wyłącznie posłowie - nie płacą podatku VAT. Francuska kuchnia jest najlepsza na świecie. Mamy tu na szczęście kucharzy, którzy przygotowują nam najlepsze posiłki. Wszystko jest świeże. Mamy duży wybór. Są nawet dania regionalne np. z Alzacji czy Korsyki oraz trochę przysmaków z innych krajów - usłyszał korespondent RMF FM od posłanki z Alzacji.

Dobrze nas tu żywią. Antrykot, kogut w winie, strasburski pasztet z drobiowych wątróbek. Każdego dnia jadłospis się zmienia. To prawda, że dania tej jakości są tu tańsze niż gdzie indziej. Ale płacimy mimo wszystko od 20 do 40 euro za posiłek - wyjaśnia francuski poseł, który podobnie jak jego koledzy dostaje ponad 22 tysiące euro miesięcznie. Ponad siedem tysięcy to pensja, z kolei 15 tysięcy to pokrycie kosztów na wydatki służbowe. Deputowani do niższej izby francuskiego parlamentu z głodu raczej więc nie będą przymierać.

Jedzenie fatalne a do tego za drogie

W mniej komfortowej sytuacji znaleźli się rosyjscy deputowani. "Za drogo, mało i niesmacznie" - tak w skrócie opisują menu dostępne w stołówce w Dumie. Powołali nawet specjalną komisję ,która zbada, co takiego muszą znosić ich żołądki. Zwykli Rosjanie nie mogą zrozumieć kaprysów reprezentantów narodu. "To śmieszne. Przecież oni jedzą doskonałe dania za kopiejki" - oburzają się.

Nadieżda Gierasimowa z putinowskiej "Jednej Rosji" tłumaczy, że posiłki w Dumie przygotowuje firma obsługująca też stołówki na Kremlu. Nie ma co ukrywać, w siedzibie rządu, czy Radzie Federacji karmią lepiej niż u nas. Ceny tam  są również niższe - mówi Gierasimowa. Obiecuje, że komisja urządzi rajd po ministerialnych stołówkach, by porównać ceny i jakość dań. Nie wyklucza, że parlament może zmienić firmę zajmującą się przygotowywaniem posiłków.

Co serwuje stołówka w Dumie?
Oto przykładowe potrawy serwowane rosyjskim parlamentarzystom ( 10 rubli to równowartość około 1 złotego):
- zupa pure, warzywna z grzankami
- 20 rubli- szczi monasterskie z kurczakiem ( rodzaj zupy z warzyw liściastych, z dodatkiem mięsa, grzybów lub ryb)
- 34 ruble- pierś z kurczaka z marchewką , groszkiem i sałatą - 165 rubli
- smażony łosoś w sosie jabłkowym z chrzanem, oliwkami i sałatką - 220 rubli
Obiad w parlamentarnej stołówce kosztuje tyle, ile obiad w przeciętnej moskiewskiej szkole. Są jednak zasadnicze różnice - uczniowie nie mają do wyboru łososia czy  fileta z kurczaka. Muszą pogodzić się z tym, że zwykle dostają makaron. Nie są też milionerami, jak spora część deputowanych.

Nie lubię szkolnej stołówki. Jedzenie jest niesmaczne, nie lubimy tam jeść - mówi naszemu korespondentowi uczennica III klasy jednej z moskiewskich szkół. Jej mama dodaje: To śmieszne, że oni są niezadowoleni ze swoje stołówki. Nasze dzieci dostają w szkole bardzo często makarony albo kotlety z chleba, a oni jedzą łososia i doskonałe dania za kopiejki - podkreśla. Parlamentarzyści zajęci są jednak swoimi problemami. Szkolnymi stołówkami się nie przejmują. Nie zwracają na nie uwagi, choć ostatnie kontrole wykazały, że połowa nie spełnia norm sanitarnych.

Polacy nie mają powodów do narzekania

W przeciwieństwie do swoich rosyjskich kolegów polscy parlamentarzyści chwalą sobie menu i ceny w sejmowych restauracjach. Popularniejsza z nich zapewnia solidne podstawy za nader przystępną cenę: np. 8,40 za sznycle drobiowe z grilla z pieczarką i jajecznicę na maśle z dwóch jaj za jedyne 3,20. W drugiej je się trochę drożej, ale też i lepiej.