Górnicze ostrzeżenie ze Śląska. Liderzy kilku central związkowych domagają się pilnych rozmów z rządem w sprawie - jak mówią - katastrofalnej sytuacji Polskiej Grupy Górniczej. Chcą się spotkać z premierem, któremu w liście stawiają ultimatum.

Jak twierdzą związkowcy ze Śląska, dają szefowi rządu dwa tygodnie na podjęcie rozmów. Jeśli do końca lipca tak się nie stanie, związkowcy zapowiadają, że wznowią działanie komitetu protestacyjno-strajkowego.

Związkowcy wybrali do rozmów premiera Mateusza Morawieckiego, bo jak twierdzą, wicepremier Jacek Sasin i kierowane przez niego Ministerstwo Aktywów Państwowych od wielu miesięcy nie robią nic, żeby poprawić sytuację w górnictwie i energetyce.

Zdaniem związkowców, nie dotrzymany został żaden z terminów, kiedy to ministerstwo miało przedstawiać plany zmian w Polskiej Grupie Górniczej i energetyce.

Jak piszą związkowcy, wiarygodność ministra w oczach górników jest zerowa.

Związkowcy zaznaczają m.in. że branża energetyczna nie odbiera od PGG zakontraktowanego węgla. Problemem jest też nadmierny import tego surowca.

Związkowcy górniczy chcą też, aby rozmowy zostały poszerzone o problemy hutnictwa i motoryzacji.