Międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka starają się potwierdzić autentyczność zdjęć opublikowanych w sieci przez bojowników z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu. Twierdzą oni, że zabili prawie 1700 szyitów. W większości żołnierzy.

Na fotografiach, które trafiły m.in. na Facebooka widać rebeliantów celujących z broni do pojmanych. Zatrzymanym związano ręce i kazano położyć się twarzą do ziemi. Następnie strzelano im w tył głowy. Na innych zdjęciach widać ciała i krew. Na kolejnych dżihadyści pozują też na tle przejętego wojskowego sprzętu.

Dotąd nie potwierdzono autentyczności tych fotografii. Wszystko wskazuje na to, że zostały wykonane 150 kilometrów od Tikritu - miasta, które w minionym tygodniu zostało przejęte przez bojowników z ISIL. Zdjęcia, jak wynika z nieoficjalnych informacji widzieli już doradcy Baracka Obamy.

Ta egzekucja może zmienić dotychczasowe amerykańskie podejście. Wcześniej Obama wykluczył operację lądową i chciał by to siły irackie rozprawiły się z islamskimi ekstremistami. Nie zaprzeczał jednak w kwestii amerykańskiego ataku z powietrza. W sobotę Chuck Hagel Minister Obrony USA wydał rozkaz, by do Zatoki Perskiej wpłynął atomowy lotniskowiec USA George Bush.