"Za wcześnie na wyciąganie wniosków kadrowych, ale one na pewno będą" - mówi minister rolnictwa Jan Ardanowski o zapowiadanych dymisjach w inspektoracie weterynarii. Chodzi o import świń do Polski, z tak zwanych czerwonych stref, objętych afrykańskim pomorem świń na Litwie.

Dymisji głównego lekarza weterynarii i jego zastępcy, żądali rolnicy, którzy w środę blokowali autostradę A2.

Szef resortu rolnictwa pytany o ewentualne dymisje, nie ukrywa, że nie chce działać pod presją ulicznych protestów. Jestem po analizie części dokumentów, będę sprawdzał dalej - podkreśla. Jan Ardanowski twierdzi, że sprowadzanie tuczników z Litwy odbyło się w zgodzie z unijnymi przepisami i na wniosek litewskiej służby weterynaryjnej. Ale jak mówi, choć można było zgodzić się na import, to nie należało tego robić.

Minister nie jest już jednak tak stanowczy, że karą za import na pewno będą dymisje. Te osoby, które ponoszą za to odpowiedzialność, będą miały konsekwencje - mówi. 

Na pytanie reportera RMF FM Mariusz Piekarskiego "czyli to jest tylko kwestia czasu dymisji głównego lekarza weterynarii? Dobrze rozumiem"? - minister odpowiada: ale gdzie pan słyszał o dymisji? Decyzje kadrowe to są również inne formy ukarania osób zatrudnionych - podkreśla. Minister Jan Ardanowski dodaje, że z rolnikami, którzy w środę blokowali autostradę A2 chce się spotkać przed świętami.

Oprac