Ponad 750 osób czeka w kolejkach na zabiegi w bydgoskim Centrum Onkologii. Szpital ograniczył przyjęcia pacjentów, bo NFZ nie chce zapłacić za nadwykonani. Najgorzej jest na Oddziale Radioterapii, gdzie kolejka liczy 270 pacjentów a na wolne łóżko trzeba czekać trzy miesiące.

Powód tych problemów to niewystarczający kontrakt z NFZ i fakt, że fundusz nie chce pokryć wszystkich nadwykonań. Pacjenci nie kryją oburzenia. To jest nienormalne. Za trzy miesiące to można już nie żyć. To jest jeden z lepszych szpitali w Polsce. Nie jest to wina szpitala że NFZ nie płaci - usłyszał reporter RMF FM Paweł Balinowski. W sprawie problemów szpitala interweniować ma wojewoda kujawsko-pomorski.

W poprzednich latach placówka z Bydgoszczy nie ograniczała przyjęć, chociaż również nie dostawała zwrotu pieniędzy za przyjęcia pacjentów ponad limit. "Kontrakt na 2013 r. nie jest wyższy od poprzedniego (...) Nie mamy innego wyjścia, musieliśmy wprowadzić ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów i zawiesić naszą misję. Szkoda ogromnych nakładów finansowych, które włożyliśmy w modernizację naszego ośrodka, bo teraz niestety nasz potencjał nie jest wykorzystywany. Mimo że mamy osiem akceleratorów, kolejka na radioterapię sięga już trzech miesięcy" - czytamy w komunikacie wydanym przez dyrekcję Centrum Onkologii. Jak podkreślają lekarze, czekanie na radioterapię trzy miesiące, zmniejsza szansę na powrót do zdrowia pacjentów. Powinna ona zostać wykonana dwa tygodnie po operacji.

Za nadwykonania w bydgoskim centrum, NFZ winny jest szpitalowi odpowiednio: za 2010 r. ok. 23 mln zł, za 2011 r. - ok. 34 mln zł i za 2012 r. - ok. 36 mln zł. Żeby ratować sytuację, placówka zaciągnęła pod koniec zeszłego roku 20 mln zł kredytu. Centrum Onkologii w Bydgoszczy przez kilka lat w rankingach "Rzeczpospolitej", zajmowało czołowe miejsca. W zeszłym roku, Centrum Monitorowania Jakości Zdrowia, które podlega Ministerstwu Zdrowia przyznało szpitalowi najwyższą punktację w kraju - 94 punkty na 100 możliwych.