5 miesięcy przed końcem roku Bydgoskie Centrum Onkologii zamknęło oddział diagnostyki onkologicznej i leczenia powikłań po chorobach nowotworowych. Powód – problemy finansowe. Umowę z NFZ przekroczono o 6 mln złotych.

Personel zamkniętego oddziału udał się na przymusowy urlop. Na razie przerwa w pracy zaplanowana jest do 15 sierpnia. Zbigniew Pawłowicz, dyrektor centrum tłumaczy, że szpital nie może diagnozować pacjentów i równocześnie nie dawać im możliwości leczenia. - Dziś takiej możliwości nie ma około 20 procent zgłaszających się do nas chorych - mówi Zbigniew Pawłowicz.

Nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie zamknięte zostaną kolejne oddziały. Pieniędzy nie ma już na leki do chemio- i radioterapii. Medykamentów wystarcza tylko dla tych chorych, u których terapię już rozpoczęto. Limity na przyjmowanie nowych pacjentów wyczerpano.