Niespełna tydzień pozostał do startu Systemu Rejestrów Państwowych, który połączy w sobie m.in. rejestry PESEL, dowodów osobistych i aktów stanu cywilnego. Dostęp do danych urzędnicy będą mieli za pośrednictwem aplikacji Źródło. Na kilka dni przed premierą urzędnicy mają jednak wątpliwości, czy system będzie działał tak, jak należy.

Informatyczna rewolucja wprowadzana przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ma pozwolić np. na wyrobienie dowodu osobistego czy odebranie aktu ślubu w każdym urzędzie, a nie tylko tam, gdzie jesteśmy zameldowani.

Pojawiają się jednak głosy, że system do tej pory nie został odpowiednio przetestowany.

Powinien być jakiś wymóg, w którym wszystkie gminy w danym momencie, w jednej godzinie wprowadzają testowe dane. Wiadomo, że (w rzeczywistości) 100 proc. nie będzie w danej godzinie wprowadzało dokumentów, ale 40 proc. gmin może w tym czasie próbować coś wprowadzić. Nie było takiej próby. Nie jesteśmy przygotowani na chwilę obecną na wprowadzenie tego do obiegu - mówi RMF FM Adam Misztal, informatyk z urzędu gminy Konopnica na Lubelszczyźnie.

Pracownicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych twierdzą tymczasem, że aplikacja Źródło jest w pełni sprawna. Podczas grudniowego egzaminu, do którego podchodzili jego przyszli użytkownicy, przeszła pozytywnie testy obciążeniowe. To znaczy, że program nie przestał działać, kiedy korzystało z niego bardzo wiele osób.

Resort przyznaje, że problemy, owszem, pojawiają się, ale są szybko rozwiązywane przez konsultantów, do których urzędnicy dzwonią na specjalną infolinię. W lutym konsultanci odebrali ponad 650 telefonów. Przedstawiciele MSW twierdzą, że średni czas załatwienia problemu to w większości przypadków jedna godzina.

W Krakowie kłopot ze Źródłem dotyczy zdecydowanie zbyt małej liczby stanowisk, na których urzędnicy będą mogli wprowadzać dane do systemu. Jest ich tylko 16. Miasto co prawda upomniało się o dodatkowe komputery i łącza, ale MSW odmówiło.

Do tej pory w Krakowie 160 urzędników mogło jednocześnie wprowadzać dane do systemu, każdy z nich miał komputer z bezpośrednim dostępem do bazy danych. Teraz, przy ograniczonej liczbie stanowisk, może zrobić się tłoczno przed okienkami, a każda awaria systemu grozi paraliżem pracy wydziału spraw administracyjnych.

"Mamy świadomość, że przepustowość łączy Systemu Rejestrów Państwowych w Krakowie może być problemem" - przyznaje resort spraw wewnętrznych. Jeszcze dziś będą prowadzone rozmowy na ten temat - usłyszał w MSW nasz reporter Krzysztof Zasada.

W ministerstwie stworzono tak zwane procedury awaryjne. Jeśli na przykład będą problemy z wpisaniem danych do systemu, gdy ktoś składa wniosek o dowód osobisty, taki wniosek będzie przyjęty. Urzędnik ma wystawić pokwitowanie, a wniosek zarejestrować później, gdy przeminą - jak to ujęto - przejściowe trudności.

MSW twierdzi też, że urzędnicy mogą samodzielnie zwiększyć liczbę stanowisk komputerowych, pod warunkiem, że komputery będą przeznaczone tylko do obsługi systemu rejestrów i oddzielone od zwykłej sieci internetowej.

(j.)