Brytyjscy naukowcy pracują nad prototypem samochodu, który sam będzie decydował, czy jechać. Wszystko będzie zależeć od stanu fizycznego kierowcy, a w szczególności od tego, czy jest on pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Jak donosi londyński korespondent RMF Bogdan Frymorgen, specjalne urządzenie już powstało w jednej z pracowni uniwersytetu w Manchasterze.

Kamera umieszczona w desce rozdzielczej samochodu bada ruchy oczu kierowcy. W normalnych warunkach między spojrzeniem w konkretnym kierunku, a poruszeniem kierownicy mija ok. ¾ sekundy. W przypadku nietrzeźwego kierowcy ten czas jest znacznie krótszy.

By zbadać te reakcje, pod maską prototypowego samochodu uczeni umieścili mikrokomputer. Otrzymuje on dane z kamery i czujników podłączonych do kierownicy. Jeśli samochód zaczyna być prowadzony zbyt brawurowo, komputer informuje kierowcę o niebezpieczeństwie. Jeśli prowadzący zignoruje te informacje, maszyna może zatrzymać pojazd, a nawet połączyć się drogą radiową z policją.

Urządzenie kosztuje aż 40 tys. funtów. W przyszłości – jak twierdzą uczeni – może być montowane w ciężarówkach, autobusach i taksówkach. Brytyjska policja uważa, iż samochody XXI wieku ze względów bezpieczeństwa będą musiały samodzielnie podejmować decyzje, nawet wbrew woli kierowcy. Zdaniem obrońców swobód obywatelskich naukowcy nie prowadzą swych badań w interesie społeczeństwa, lecz w służbie „Wielkiego Brata”.

20:30