Najgorsze, co można sobie wyobrazić w dzisiejszej sytuacji służby zdrowia to nieskonsultowany ze szpitalem wypadek. Jeśli ktoś nie uprzedzi, że będzie miał wypadek to będzie miał później duży problem!

Przekonał się o tym w Bydgoszczy mężczyzna, który spadł w pracy z wysokości 20 metrów. Miał złamane obie nogi, w tym otwarte złamanie prawej nogi - mówi rodzina poszkodowanego.

Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala wojewódzkiego, choć ten szpital miał niesprawne urządzenie konieczne w takich sytuacjach. Nie wiem, czemu pogotowie tak zrobiło, skoro od czwartku było wiadomo, był powiadomiony dyrektor i w poprzednie dni pacjenci nie byli przywożeni - zastanawia się lekarz dyżurny.

Po kilku godzinach mężczyznę przewieziono więc do kliniki. Ale klinika nie była o tym uprzedzona i pacjenta odesłała do szpitala, który i tak nie może go operować. Z rodziną pacjenta i lekarzem dyżurnym rozmawiał reporter RMF Marcin Friedrich. Posłuchaj: