W walce z koronawirusem, a przynajmniej najbardziej poważnymi powikłaniami Covid-19 medycyna może mieć niespodziewanego sojusznika - piszą na łamach "mBio", czasopisma American Society for Microbiology, naukowcy Louisiana State University i Tulane University. Ich analiza wskazuje, że w tłumieniu szkodliwej reakcji układu odpornościowego może pomóc szczepionka MMR, przeciwko odrze, śwince i różyczce. Ich zdaniem warto rozważyć między innymi szczepienie pracowników służby zdrowia. W Polsce szczepionka MMR jest powszechnie stosowana od lat 70. ubiegłego wieku.

Na podstawie badań przeprowadzonych w ich laboratoriach, małżeństwo naukowców, dr Paul Fidel z Louisiana State University Health School of Dentistry i dr Mairi Noverr z Tulane University School of Medicine w Nowym Orleanie twierdzą, że u osób, które nie mają przeciwwskazań szczepienie MMR może mieć korzystne, profilaktyczne działanie. Szczepionki zawierające osłabione wirusy wydają się przynosić nie tylko odporność na te konkretne choroby, ale i dodatkowe pożytki dla naszego układu odpornościowego. Wydaje się, że wskazane byłoby przeprowadzenie testów klinicznych użycia MMR u osób szczególnie narażonych na zakażenie koronawirusem, przy niewielkim  ryzyku, pożytki mogą być poważne - przekonuje dr Fidel. 

To kolejna już w tych tygodniach praca wskazująca na możliwe pożytki związane z wykorzystaniem szczepionek zawierających "żywe", osłabione wirusy, do wzmacniania odporności także przeciwko zakażeniu koronawirusem. Mechanizm, który za tym stoi ma wiązać się pobudzaniem aktywności nieswoistych komórek układu odpornościowego, które mogą potem atakować różnego rodzaju źródła infekcji. 

Eksperymenty w laboratorium dr Noverr pokazały, że szczepienia z wykorzystaniem żywych, osłabionych szczepów grzybów miały korzystne działanie dla zmniejszenia ryzyka wystąpienia sepsy, związanej z zakażeniem różnymi drobnoustrojami. Do tej ochrony dochodziło za sprawą tak zwanych MDSC, czyli komórek supresyjnych pochodzących z linii mieloidalnej, które już wcześniej potwierdziły swoją skuteczność w tłumieniu reakcji prowadzących do sepsy. Ponieważ silny proces zapalny i sepsa to objawy pojawiające się w ciężkim przebiegu choroby Covid-19, komórki MDSC, indukowane właśnie szczepionką MMR, mogą zwiększyć szanse przeżycia pacjentów. 

Tę hipotezę potwierdzają obserwacje, że w rejonach geograficznych, gdzie szczepienia MMR są powszechne, liczba poważnych powikłań i śmierci z powodu Covid-19 jest mniejsza. Nie można też wykluczyć, że to właśnie dlatego dzieci - u których efekty obowiązkowych szczepień są jeszcze w miarę świeże - są mniej zagrożone zakażeniem koronawirusem. Dodatkowym argumentem jest przypadek załogi amerykańskiego lotniskowca U.S.S Roosevelt. Na 955 członków załogi, u których zdiagnozowano infekcję koronawirusem, tylko jedna osoba wymagała hospitalizacji, reszta przeszła zakażenie łagodnie. Autorzy pracy zwracają uwagę, że szczepienia MMR są u rekrutów US Navy obowiązkowe. 

Paul Fidel i Mairi Noverr proponują, by jak najszybciej przeprowadzić testy kliniczne, które pozwoliłyby wyjaśnić, czy rzeczywiście szczepionka MMR ma działanie ochronne przed Covid-19. Sugerują też, by już wcześniej rozważyć szczepienia MMR wśród pracowników służby zdrowia i opiekunów osób starszych. Jeśli ktoś dorosły przeszedł szczepienie MMR w dzieciństwie, prawdopodobnie ma jeszcze w organizmie przeciwciała na odrę, świnkę i różyczkę, ale prawdopodobnie nie ma już komórek MDSC. One żyją długo, ale nie przez całe życie danej osoby - dodaje dr Fidel. Powtórzenie szczepienia MMR mogłoby zwiększyć ochronę wobec tych trzech chorób, ale też pobudzić komórki MDSC na tak długo, że dałoby to nadzieję na przejście przez krytyczny czas pandemii