Ślimaka na baterie, to jeszcze można sobie wyobrazić, ale ślimak, który... sam jest baterią, to coś nowego. Taki zaskakujący, a może nawet szokujący pomysł zrealizowali naukowcy z Clarkson University. Szczegóły swojego eksperymentu opisują w najnowszym numerze czasopisma "Journal of the American Chemical Society".

To pierwszy przypadek wszczepienia w organizm żywego ślimaka elektrod, tworzących tak zwane ogniwo biopaliwowe, które generuje prąd, korzystając z glukozy wytwarzanej przez ślimaka. Utlenianie glukozy na anodzie i redukcję tlenu na katodzie umożliwiają odpowiednie enzymy.

Wykorzystanie tego typu ogniw proponowano już od pewnego czasu, jednak opracowanie projektu realnie działającego w żywym organizmie układu pozostaje wciąż poważnym wyzwaniem.

Eksperymenty naukowców z pokazały, że odpowiednio żywiony ślimak może w ten sposób wytwarzać drobne ilości energii elektrycznej. W przyszłości, tak zmodyfikowany organizm mógłby funkcjonować w naturalnym środowisku, produkując prąd zasilający elementy elektroniczne.

Takie prace wiążą się z projektami tworzenia owadów, które mogłyby zasilać drobne urządzenia elektroniczne dla potrzeb wojskowości. Eksperymenty tego typu finansuje Departament Obrony USA.