Już czwarty dzień w Nowym Targu strażacy walczą z wyciekiem substancji ropopochodnej z nielegalnej rafinerii. Jak zapewniają - nie ma już bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców Podhala, jednak mimo wypompowania oleju ze wszystkich zbiorników - cuchnąca substancja nadal sączy się do pobliskiego rowu.

Strażacy do tej pory zebrali ponad 500 litrów oleistej mazi – teraz, już coraz mniej wypływa jej do przydrożnego rowu. Niestety, wciąż nie udało się ustalić którędy substancja przedostaje się, z odległej o 150 metrów rafinerii do rowu. Najprawdopodobniej dostała się ona do sytemu kanalizacji, której wiele odnóg, wykonanych 40 lat temu nie istnieje w planach. Do zlokalizowania źródła wycieku, strażacy będą wykorzystywać teraz miniaturową kamerę. Tymczasem udało się już określić obszar jaki uległ skażeniu: „Określiliśmy rozmiary wstępne skażenia – to około 1600 metrów kwadratowych” – powiedział naszemu reporterowi Józef Galica, szef sztabu kryzysowego. Najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu specjalistyczne firmy zajmą się wymianą wierzchniej warstwy ziemi na całym skażonym obszarze. Niestety, nadal nie wiadomo kto ma za tę operacje zapłacić.

Foto: RMF

19:15