NASA zdradzi dziś o godzinie 17 szczegóły pierwszej w historii misji, w czasie której sonda z Ziemi wejdzie bezpośrednio w obszar słonecznej atmosfery. Misja Solar Probe Plus rozpocznie się w lecie przyszłego roku, w jej trakcie sonda ma trafić na orbitę około 6 milionów kilometrów od powierzchni Słońca. SPP doświadczy promieniowania i temperatury, jakiej nie rejestrował jeszcze żaden pojazd kosmiczny. Wszystko po to, by odpowiedzieć na najistotniejsze pytania dotyczące naszej gwiazdy.

Naukowcy NASA liczą, że obserwacje zewnętrznych warstw atmosfery Słońca pozwolą lepiej poznać zjawiska fizyczne w otoczeniu gwiazd. To powinno pomóc między innymi w dokładniejszym przewidywaniu aktywności Słońca, w tym gwałtownych procesów, które mogą mieć bezpośredni wpływ na życie na Ziemi, działanie satelitów czy bezpieczeństwo załogowych lotów kosmicznych.

Tłumacząc potrzebę finansowania tej misji NASA podkreśla, że w ten sposób pojazd kosmiczny będzie w stanie odwiedzić ostatni niezbadany i równocześnie wyjątkowo ważny rejon Układu Słonecznego. Prowadzone tam pomiary powinny odpowiedzieć na istotne pytania, stawiane w nauce od co najmniej pół wieku. Chodzi przy tym nie tylko o nauki podstawowe i zaspokojenie naszej ciekawości. Najnowsze szacunki National Academy of Sciences wskazują, że potężny, niespodziewany wybuch na Słońcu mógłby w samych Stanach Zjednoczonych przynieść straty sięgające 2 bilionów dolarów, pozbawiając znaczne obszary wschodniego wybrzeża prądu nawet na rok. Misja Solar Probe Plus ma pomóc nam nauczyć się takie zagrożenia przewidywać.

By dotrzeć w pobliże Słońca, Solar Probe Plus ma wykorzystać niezwykłą trajektorię. Do zacieśnienia orbity wokół naszej gwiazdy ma wykorzystać przez blisko 7 lat aż 7 przelotów obok Wenus, by znaleźć się w końcu 8 razy bliżej Słońca niż jakikolwiek wcześniejszy pojazd kosmiczny. Tam będzie analizował proces rozpędzania się wiatru słonecznego i odwiedzi miejsca, gdzie powstają jego najbardziej energetyczne cząstki.

(mpw)