Wczoraj pielęgniarki w szpitalach w całej Polsce odeszły na cztery godziny od łóżek pacjentów. Była to akcja protestacyjna białego personelu domagającego się podwyżek płac.

Zdaniem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, protest objął 80 procent szpitali. Według ustaleń reporterów RMF FM akcja miała dużo mniejszy zasięg. I tak na przykład w Zachodnio-Pomorskiem pielęgniarki w żadnym szpitalu nie zostawiły pacjentów bez opieki; na Podkarpaciu siostry zostawiły swoich podopiecznych tylko w jednym szpitalu. W wielu miejscach pielęgniarki co prawda nie odeszły od łóżek, ale protestowały w inny sposób; wywieszały flagi, pikietowały budynki i gabinety dyrektorów szpitali, zakładały czarne podkoszulki. Szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz mówi, że w wielu placówkach siostry wybrały łagodniejsze formy protestu, bo nie mogły odejść od łóżek pacjentów: "Mamy sygnały, że zostały zastraszane, że będą zwalniane z pracy, spisywane były listy obecności i nieobecności". W Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie dyrektor placówki nie tylko nie odwodził pielęgniarek od protestu, ale sam się do niego przyłączył: "Każdy rozsądny, myślący i czujący popiera protest pielęgniarek. Ci, którzy tego protestu nie popierają po prostu nie należą do ludzi rozumnych":

Trudno na razie powiedzieć, aby pielęgniarski protest zakończył się sukcesem, czyli obietnicą szybkich podwyżek płac. Wczoraj przez kilka godzin pielęgniarki rozmawiały na ten temat z przedstawicielami rządu. Po spotkaniu przyznały, że rozmowy były dla nich niepomyślne i dlatego dzisiaj mają znów rozmawiać. To od tego spotkania zależy czy protest będzie miał swój ciąg dalszy. Rząd ma zaproponować pielęgniarkom rozwiązania, które pozwoliłyby na stopniowy wzrost płac od przyszłego roku.

Rząd nie ma na razie konkretnego pomysłu, jak poprawić sytuację białego personelu. Pomysł mają natomiast przedstawiciele Kas Chorych. Według przewodniczącego Rady Krajowego Związku Kas Chorych Adama Struzika najpewniejszym sposobem rozwiązania problemów pielęgniarek byłaby umowa społeczna i ustawowe zagwarantowanie płac. Najważniejsza jest jednak wyższa składka. Propozycja rządowa podwyżki o 0,25 w pesymistycznym wariancie tylko pozwoli zachować system, nie da wyższych płac: "W optymistycznym wariancie to pomoże, ale w bardzo niewielkim stopniu finansować np. lecznictwo szpitalne, a przez to może niewielkie ruchy płacowe. Ale naprawdę niewielkie ruchy". Te niewielkie ruchy to byłoby około 100 złotych podwyżki co nie rozwiązuje problemu. Przeszkodą nie są też koszty działania kas: "Teza, że jak się zlikwiduje czy zamknie, czy inni urzędnicy będą te pieniądze dzielili, to ich będzie więcej, jest nieprawdziwa". Aby rozwiać wszelkie mity Struzik chce by kasy ujawniały swe kontrakty ze szpitalami

Zdaniem strajkujących pielęgniarek pacjenci nie odczuli protestu. Opiekę zapewniły im oddziałowe, lekarze i inny personel medyczny. Zdaniem protestujących są one grupą zawodową, która została bardzo skrzywdzona finansowo: "Po 30 latach pracy dostajemy marne wszawe grosze. W obecnej chwili od prawie dwóch lat zarabiamy mniej niż zarabiałyśmy do tej pory". Posłuchaj pielęgniarek:

Pielęgniarki zapowiadają, że jeśli nie dojdzie do jakichś decydujących rozstrzygnięć, to w szpitalach spędzą święta. Na razie jednak trudno odpowiedzieć co się stanie. Wszystko będzie zależeć od wyników rozmów z rządem. Że szybkich podwyżek nie będzie - to pewne. Chyba, że pielęgniarki wywalczą je sobie od dyrektorów swoich placówek. Teraz idzie o to, czy rząd obieca - i jeżeli obieca - to jakie będą to podwyżki w przyszłym roku. Dziś, przedstawiciele rządu zaproponują pielęgniarkom propozycje rozwiązań, które mogłyby spowodować stopniowe podwyżki właśnie w roku przyszłym. Rządowe rozwiązania mają doprowadzić m.in. do tego, że pracownicy służby zdrowia będą otrzymywały podwyżki według takiego samego wskaźnika jak w sektorze przedsiębiorstw. To będzie wymagało zmian ustawowych przyznaje minister zdrowia Grzegorz Opala i mówi, że teraz pielęgniarki powinny odpowiedzieć zawieszając swój protest: "Nie mechanizm protestu będzie decydował o propozycjach, które będziemy przedstawiali, ponieważ jest pełna wola dokonania takich zmian, które będą owocowały wzrostem wynagrodzeń". Chociaż wczoraj szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Bożena Banachowicz powiedziała, ze przebieg rozmów był niepomyślny to siostry postanowiły, że przeanalizują rządowe propozycje i dlatego dzisiaj rozmowy będą kontynuowane.

08:05