Film "Inni ludzie" miał uroczystą premierę na festiwalu filmowym w Gdyni. Debiut Aleksandry Terpińskiej powstał na podstawie głośnego poematu Doroty Masłowskiej opartego na rytmie muzyki hip-hopowej. "Ten tekst jest genialnie napisany. Wystarczyło podążać za tym rytmem" - mówi Katarzynie Sobiechowskiej-Szuchcie grająca postać Anety Magdalena Koleśnik. "Po pokazie pomyślałam sobie, jacy ludzie są samotni i nieszczęśliwi. Największym moim zaskoczeniem było to, że te wszystkie postacie są niesamowicie wzruszające, przejmujące. Chciałoby się ich wszystkich wytulić” – dodaje grająca Iwonę Sonia Bohosiewicz.

Sonia Bohosiewicz w rozmowie z RMF FM podkreśla, że praca nad "Innymi ludźmi" wymagała od aktorów dużej koncentracji. 

To nie był zwykły plan. To był plan, po którym wracałam do domu i kładłam się na ziemi z wyczerpania, ponieważ wszystkie zwoje mózgowe musiały pracować - przyznaje aktorka. Wszystko było bardzo dobrze przygotowane. Wszystko było bardzo dobrze przemyślane. Ola (reżyserka, Aleksandra Terpińska - przyp. red.) wiedziała, o czym chce robić, Bieniek (autor zdjęć, Bartosz Bieniek - przyp. red.) wiedział, jak chce to sfotografować. Wszyscy dokładnie wiedzieli, co mają robić - ocenia.

Tekst Doroty Masłowskiej był genialnie napisany, był taką pożywką dla mnie jako dla aktorki - opowiada w RMF FM Magdalena Koleśnik. Wystarczyło podążać za rytmem, który ja nazywam w tym przypadku pulsem emocji. Nie musiałam martwić o interpretację aktorską, tylko wystarczyło, że podążałam za tym, jak te słowa są poukładane, jak są poupychane - relacjonuje. Przyznaje, że pewną trudność sprawiło jej rozpoczęcie pracy na planie po długich przygotowaniach.

To był moment medytacyjny ekstremalnie, ale też szamański. Trzeba było się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności i po prostu zrobić to precyzyjnie, idealnie. W każdym innym przypadku to by nie działało - mówi w RMF FM Koleśnik. 

Sonia Bohosiewicz przyznaje w rozmowie z RMF FM, że uderzyła ją samotność bohaterów "Innych ludzi".

Wielu scen kompletnie nie widziałam, więc mnie zaskoczyły tak, jak zaskakują widza, który widzi po raz pierwszy. Kiedy zobaczyłam ten obraz do końca, pomyślałam sobie: jacy ludzie są samotni i nieszczęśliwi. Chyba największym moim zaskoczeniem było to, że wszystkie postacie są niesamowicie wzruszające, przejmujące. Chciałoby się ich wszystkich wytulić - deklaruje aktorka. 

"Po roku wróciłam na jeden dzień"

Aktorki są zgodne co do tego, że pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia skomplikowały prace nad "Innymi ludźmi".

Po roku wróciłam na jeden dzień zdjęciowy, na sceny w drogerii - wspomina Magdalena Koleśnik. Mam wrażenie, że miałam w ogóle już inną organikę ruchu, myślenia... Sztuczne wywołanie tego, co było organiczne, wynikało z wkręcenia się w temat, było bardzo trudne - tłumaczy. Jak przyznaje, było to dla niej dość trudne i przykre doświadczenie.

Podczas moich scen z Markiem (Marek Kalita, również w obsadzie "Innych ludzi" - przyp. red.) nastąpił lockdown. Leżeliśmy razem w łóżku. Ja zajadałam xanax i przychodziły do nas informacje na telefonach. Wszyscy patrzyli dookoła siebie trochę jak wtedy, kiedy dwa samoloty wbiły się w wieże - opowiada Sonia Bohosiewicz. Wszyscy nagle patrzyli po sobie. I co? Dalej pracujemy czy nie pracujemy? Trzeba jechać wybierać pieniądze z banku - relacjonuje. Byliśmy w dziwnej sytuacji przez kilka miesięcy (...) Co trzeci dzień powtarzam sobie cały tekst, który mam do zagrania, bo bardzo bałam, że zapomnę - przyznaje aktorka. Jak wróciłam to nawet mi było fajnie, bo byłam jeszcze bardziej przygotowana do mojego monologu - podsumowuje. 

Premiera "Innych ludzi" planowana jest na 18 marca 2022 r. Oprócz Sonii Bohosiewicz i Magdaleny Koleśnik w obsadzie są: Marek Kalita, Jacek Beler, Sebastian Fabijański i Beata Kawka. 

Opracowanie: