W Gandawie odbył się festiwal zinów - niezależnych publikacji, które stają się w Europie coraz bardziej popularne, zwłaszcza w nieco alternatywnych środowiskach artystycznych. W najbliższą sobotę święto przenosi się do Krakowa, gdzie w pomieszczeniach Poczty Głównej będzie można spotkać polskich autorów tych publikacji. Zin to własnoręcznie stworzona graficzna książka, książeczka, plakat czy ulotka.

"Zine Happening" w Gandawie został po raz pierwszy zorganizowany w 2014 roku między innymi przez autorkę komiksów Valantine Gallardo: Zaczęliśmy od festiwalu zinów w naszej dzielnicy. Teraz festiwal odbywa się w eksperymentalnym centrum wystawowym Kunsthal w Gandawie. 

Czym są ziny? Definicja nie jest precyzyjna. Ziny tworzą sami autorzy. To może być komiks, wiersz, mała książeczka zrobiona z jednej kartki A4. Nazwa pochodzi od francuskiego słowa "magazine". Pierwsze powstały we Francji w latach 30. zeszłego wieku jako publikacje fantasy. Autorzy wymieniali się swoimi opowieściami. To w kulturze zinów się utrzymało. Moja córka  przyniosła na festiwal w Gandwie swój pierwszy zin, który zrobiła dzień wcześniej. Gdy wręczała swojego zina, otrzymywała z reguły czyjąś autorską publikację. Ziny najczęściej się jednak sprzedaje. Ceny są bardzo niskie w porównaniu z "tradycyjnymi" publikacjami. 

Ziny rozpowszechniły się wraz z rozwojem technologii, pojawieniem się powszechnie dostępnych kserokopiarek i drukarek. Mnie osobiście przypomniały "podziemne" antykomunistyczne publikacje, które robiłam pod nieobecność rodziców z przyjaciółmi na powielaczu w latach 80. Oczywiście za posiadanie czy produkcję zinów nie idzie się dzisiaj do więzienia, ale pomysł jest ten sam: zrobić samemu niezależną publikację. To niezwykłe przeżycie - trzymać w ręce własną publikację - mówi Jana Vasiljević, współorganizatorka festiwalu. W ten sposób można także eksperymentować, nie mając jeszcze całkowicie gotowego produktu".

Nasz rząd flamandzki nie wspiera komiksów, a jeżeli już je wspiera to muszą się wpisywać w określoną linię - mówi Dennis Marien - niezależny wydawca i założyciel Pulp De Luxe, internetowego magazynu o kreskówkach, gdzie co tydzień publikowane są nowe komiksy. Marien stworzył swoje wydawnictwo z przyjaciółmi. Nie wyznacza żadnego stylu, mogą u niego publikować wszyscy autorzy komiksów. Ja słucham autora, poświęcam mu swój czas - podkreśla. Ostatnia książka wydana przez Mariena mówi obrazami o gwałcie: o tym jak jej ofiara to przeżyła. Uważam, że takie świadectwo musi należeć w 100 proc. do tej osoby. Ona musi o wszystkim zdecydować - mówi Marien. Chodzi o to, że autor nie dałby rady wydać swojej historii w "zwykłym wydawnictwie", gdzie często traci się kontrolę nad własnym produktem, a nawet i przekazem. 

Produkcja zina zabiera dużo czasu. Niekiedy książka wychodzi dopiero po dwóch latach. Innym stworzenie zina zajmuje kilka godzin. 

Zauroczyła mnie malutka książeczka o duszku. Przyciągnęła także jej cena - 20 eurocentów. Zrobiłem ją jako eksperyment z niewielkim formatem - mówi niezależny ilustrator Jacky de Groen. Mój duszek po prostu chodzi po schodach i wydaje różne dźwięki -  mówi skromnie autor publikacji.

Świat zinów jest multi-kulti. Wydawnictwa to kolektywy, grupy przyjaciół z Belgii, Holandii, Niemiec, Szwecji i Polski.  Marien wydrukował jedną z książek w Polsce. Jakość druku przewyższa wszystko, co do tej pory znałem -  zachwala współpracę z polskimi wydawcami zinów. W tym świecie wszyscy się wymieniają doświadczeniami i pomysłami.