Ten film chyba nikogo nie pozostawił obojętnych. Jednych wzruszał i zachwycał sposobem przedstawienia niezwykle bolesnej historii. Inni oskarżali twórców o brutalny atak na Kościół. "Tajemnica Filomeny" mimo czterech nominacji nie dostała żadnego Oscara, ale jedno jest pewne - warto zapamiętać ten film. Możliwe nawet, że zapisze się w pamięci widzów bardziej niż wiele nagrodzonych obrazów.

Losy Irlandki, której zakonnice pół wieku temu siłą odebrały dziecko, a następnie oddały do adopcji, można było opowiedzieć w inny sposób: stosując emocjonalny szantaż i histeryczny ton. Film mógł się wpisać w serię obrazów szydzących z religijności, uwypuklających grzechy instytucji kościelnej. Tymczasem nie ma tu nawet krzty zapiekłości! Jest za to takt i humor. Lekkość, zderzona z ciężkim tematem - pisała w dniu wejścia "Tajemnicy..." do polskich kin nasza dziennikarka Malwina Zaborowska. Zwracała uwagę, że mimo łatki antykatolickości, film jest w istocie apoteozą miłości i przebaczania.

O tym, jak naprawdę wyglądała historia Filomeny Lee i jej syna opowiedział nam Martin Sixsmith - autor książki "Tajemnica Filomeny", która była podstawą scenariusza filmu. W ekskluzywnej rozmowie z dziennikarzem RMF FM wspominał, jak przebiegało jego dziennikarskie śledztwo i tłumaczył, ile jest fikcji w jego filmowym portrecie. Odnosił się też do zarzutów pod adresem "Tajemnicy Filomeny" i szczerze przyznał, czego nauczyła go ta historia.

Zdobądź "Tajemnicę Filomeny" na DVD!

"Tajemnica Filomeny" właśnie wyszła na DVD. Z tej okazji mamy dla Was kilka egzemplarzy tego filmu. Wystarczy, że do 13 czerwca do godziny 12:00 na adres redakcja@rmfon.pl wyślecie e-mail z dokończonym zdaniem: "Tajemnica Filomeny" to ważny film, bo...

W tytule wiadomości koniecznie wpiszcie "KONKURS FILMOWY". Nagrodzimy najlepsze - naszym zdaniem - odpowiedzi. Życzymy powodzenia!