80 stoczniowców ze zlikwidowanej szczecińskiej stoczni statystowało na planie niemieckiego filmu fabularnego "Pseudonim Luna". Wcielili się w niemieckich robotników stoczniowych, a stocznia szczecińska występowała w roli stoczni w Rostocku.

Film realizuje niemiecka ekipa dla kanału telewizyjnego ZDF. Akcja rozgrywa się w latach 60. w Niemczech Zachodnich i Wschodnich. Bohaterką jest młoda suwnicowa pracująca w stoczni, która marzy o locie w kosmos. Pojawiają się wątki szpiegowskie i kryminalne, m. in. plany broni rakietowej i służby specjalne Stasi.

Wybór planu zdjęciowego był oczywisty, bo "w promieniu kilkuset kilometrów od Berlina nie ma już w ogóle dużych stoczni. Szukaliśmy miejsca, które przypominałoby stocznię z lat 60 - tłumaczył organizator zdjęć kręconych w Polsce Jacek Gaczkowski. Dodał, że do roli niemieckich robotników wybrano stoczniowców, bo filmowcom zależało, żeby statyści byli autentyczni i nie czuli się obco w fabrycznej scenerii. Ważnymi kryteriami były także: umiejętności spawania czy prowadzenia stoczniowych wózków, bo tego wymagał od statystów scenariusz.

Udział w filmie traktuję przede wszystkim jako okazję do zarobienia dodatkowych pieniędzy (statyści zarabiają za dzień zdjęciowy około 100 euro) i odskocznię od codziennej pracy - zaznaczył były pracownik szczecińskiej stoczni Krzysztof Skorg. Przyznał jednak, "że jest żal po niepracującym zakładzie", bo z tą stocznią był związany przez 16 lat. Tęskni się za produkcją stoczniową. Jeśli kiedykolwiek nadarzy się okazja, że stocznia znowu będzie produkowała statki, to ja na pewno tu wrócę - dodał Skorg.

Film to szansa dla stoczniowców na dorobienie, ale kręcenie tej produkcji w stoczni świadczy również o zupełnym braku pomysłu na to, co zrobić z terenami postoczniowymi. Czuję ogromny żal, że stocznia nie pracuje. Chciałbym, żeby była nowoczesnym zakładem produkującym statki, a nie scenografią do kręcenia filmów historycznych - podkreślił przewodniczący Solidarności w zlikwidowanej Stoczni Szczecińskiej Nowa Krzysztof Fidura Fidura.

Produkcja w Stoczni Szczecińskiej Nowa została wstrzymana w styczniu 2009 r. Komisja Europejska uznała bowiem, że udzielona wcześniej stoczniom w Gdyni i Szczecinie przez polski rząd pomoc publiczna była niezgodna z prawem. Majątek stoczni został sprzedany, a pracownicy zwolnieni.