"Miód" to był najpiękniejszy spośród konkursowych filmów, a Polański dostał nagrodę, by pokazać, że środowisko filmowe wspiera reżysera. Tak w skrócie można opisać komentarze po wczorajszej decyzji jury festiwalu filmowego w Berlinie. Romana Polański otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia za najlepszą reżyserię. Złoty Niedźwiedź pojedzie do Turcji, do twórców filmu "Miód".

Bardzo szybko się dogadaliśmy i podjęliśmy decyzję na pewno najszybciej w historii Berlinale - mówił tuż przed podaniem wyników przewodniczący jury Werner Herzog. Ta wypowiedź potwierdza tylko, że piękny film o dzieciństwie w tureckiej Anatolii wygrał bezapelacyjnie, a Polański po prostu nie mógł zostać pominięty. Być może poprawność polityczna sprawiła też, że trzeci z typowanych do Złotego Niedźwiedzia filmów nie dostał nawet srebrnej statuetki. Chodzi o niemiecki obraz "Włamywacz". Niemcy pokazali, że są światowym festiwalem i nie muszą nagradzać swoich.

Nagrodę w imieniu Polańskiego odebrali producenci "Autora Widmo": Alain Sarde i Robert Benmussa; reżyser przebywa w areszcie domowym w Szwajcarii. Na konferencji prasowej Benmussa poinformował, że Polański bardzo ucieszył się z wyróżnienia. Jest zaszczycony, że otrzymał już po raz trzeci nagrodę Niedźwiedzia. Biorąc pod uwagę ciężką sytuację, w jakiej się obecnie znajduje, ucieszyło go szczególnie to, iż jego najnowszy film został doceniony - powiedział producent.

W 1965 r. Polański otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia za "Wstręt", a w 1966 r. - Złotego Niedźwiedzia za film "Matnia".