RMF FM na szlaku kultowych miejsc. W Faktach odwiedzamy kluby i kawiarnie, które przed laty pokochała artystyczna bohema kraju.

Pierwszym przystankiem na naszym szlaku jest warszawski SPATiF. Młodsi aktorzy wolą modne kluby. Starsi przychodzą tu od lat. Przychodzę tutaj ponad 40 lat. Tutaj przychodzili aktorzy, sportowcy, pisarze. Była tutaj jakby enklawa wolności, przy czym nie każdy mógł tu wejść - mówi pan Andrzej, stały bywalec lokalu.

Pan Andrzej opowiedział naszej reporterce uroczą historię: To tutaj był słynny szatniarz – najsłynniejszy szatniarz na świecie – pan Franio. Drugim szatniarzem był Adaś. Krążyła taka historia: jaka jest różnica między kapitalizmem a socjalizmem? Jest taka sama, jak między Frankiem a Adasiem.

Stały bywalec SPATiF-u podkreśla, że zawarte przed laty w tym lokalu przyjaźnie trwają do dzisiaj. Posłuchaj relacji Katarzyny Sobiechowskiej-Szuchty:

Wrocław to magiczne miasto. Obecnie w stolicy Dolnego Śląska jest 4 razy mniej restauracji niż 80 lat temu. W Breslau było ich 2 tysiące – teraz jest 500. Miejsca, w których spędzała przed wojną wolny czas elita kulturalna miasta, zasłużyły sobie nawet na specjalną publikację. Wynika z niej jeden wniosek – kiedyś to były czasy.

W każdej dzielnicy na każdym roku była lokalna knajpka – restauracja, kawiarnia lub cukiernia. To był taki sposób na całodniowe spędzenie czasu. Przy okazji była możliwość wysłuchania muzyki na żywo - mówi Małgorzata Smolak, która opisała miejsca zabaw wrocławian.

Także Kraków ma swoje kultowe miejsca. Jednym z nich jest „Stylowa” na nowohuckim Placu Centralnym. 50-latka przeżywa ostatnio drugą młodość. Podobnie zresztą jak cała Nowa Huta. W PRL-u Plac Centralny był centrum życia towarzyskiego - odpowiednikiem krakowskiego Rynku. Na początku lat 90. wkroczył tam wolny rynek. Z mapy dzielnicy zniknęły restauracje, m.in. „Arkadia”. A do restauracji w starym stylu zaprasza dziennikarz RMF FM Bogdan Zalewski:

Więcej o niezwykłych kawiarniach i klubach przeczytacie w najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek".